Po wywiadzie dla nSportu, w którym Boruc wypowiedział wojnę selekcjonerowi, trudno było oczekiwać innej decyzji. Wśród powołanych na mecz z WKS dziewięciu piłkarzy z lig zagranicznych (tych z ekstraklasy poznamy po najbliższej kolejce) nie ma bramkarza Fiorentiny.
Niedługo przed ogłoszeniem powołań Boruc dowiedział się, że z rezerwowego bramkarza Fiorentiny staje się pierwszym, i to na najbliższe cztery miesiące, a może i dłużej. Sebastien Frey zerwał więzadła w kolanie.
W kadrze na mecz z WKS nie ma też Żewłakowa, który razem z bramkarzem Fiorentiny miał pić wino i zachowywać się prowokująco podczas lotu z Kanady po ostatnich meczach reprezentacji. Rekordzista w liczbie występów w kadrze i jej dotychczasowy kapitan za kadencji Smudy powołań nie dostawał, tylko gdy był kontuzjowany.
– Zależy mi na każdym zawodniku, ale nie chcę odejść od pewnych zasad – mówił Smuda w wywiadzie dla nSportu, który miał być odpowiedzią na wyznania Boruca. Trener daje do zrozumienia, że obu piłkarzy nie wyrzuca z kadry nieodwołalnie. Uważa, że to raczej bramkarz sam się na razie z kadry wypisał.
Trener nie trzaska nikomu drzwiami przed nosem, zostawia je niedomknięte. Dla Boruca, Żewłakowa, ale również dla Radosława Majewskiego, o którym mówi, że też mógłby być na niego zły za to, że „niepotrzebnie się odzywał”. Chodzi o wypowiedzi Majewskiego po powrocie z meczów z USA i Kanadą, gdy nie ukrywał on rozżalenia, że za oceanem zagrał zaledwie 8 minut. Smuda i jego pominął przy obecnych powołaniach.