Wrzesień, Camp Nou. Barcelona w drugiej kolejce podejmuje Herculesa Alicante. Mecz, który ma być dla mistrzów Hiszpanii lekki, łatwy i przyjemny, kończy się szokującą dla kibiców porażką (0:2), pierwszą i jak na razie jedyną w lidze.
- Ich naprawdę można pokonać. Myślę, że teraz mamy na to nawet większe szanse, bo gramy przed własną publicznością. Znów postaramy się o niespodziankę - zapowiada w rozmowie z dziennikiem "AS" Nelson Valdez. Paragwajczyk zdobył wówczas dwie bramki, w sobotę może jednak nie wystąpić, bo na jednym z treningów doznał niegroźnej kontuzji.
Hercules wygrał u siebie cztery ostatnie mecze, wbijając rywalom 13 goli. Ale Barcelonę zmierzającą po 15 zwycięstwo z rzędu zatrzymać ponownie będzie trudno. Poprzednio taką serią mógł się pochwalić 50 lat temu Real. W niedzielę jedzie do Pampeluny, terenu dla przeciwników wyjątkowo nieprzyjaznego. Atmosfera w Madrycie trochę się uspokoiła, Jose Mourinho dostał w końcu nowego napastnika - Emmanuela Adebayora (wypożyczony do końca sezonu z Manchesteru City). Chciał też Diego Forlana i Sergio Aguero z Atletico, ale szybko zrozumiał, że z sąsiadami interesów nie zrobi.
Na nadmiar ludzi w ataku nie narzeka również Inter (w ćwiećfinale Pucharu Włoch wygrał z Napoli dopiero po rzutach karnych), więc sprowadził z Sampdorii Giampaolo Pazziniego. Reprezentant Włoch podpisał kontrakt do 2015 roku. - Takiej drużynie się nie odmawia. W Genui zostawiam część mojego serca - przyznaje Pazzini. Nowym kolegom pomoże odrabiać dziewięciopunktową stratę do prowadzącego w tabeli Milanu (gra z Catanią, której trenerem został w ubiegłym tygodniu Diego Simeone). W Bundeslidze Borussia broni przewagi nad Bayerem Leverkusen. W sobotę zmierzy się na wyjeździe z niepokonanym od listopada Wolfsburgiem. Roberta Lewandowskiego po bardzo słabym występie przeciw Stuttgartowi zastąpi Lucas Barrios.
Anglia w ten weekend zapomina o lidze i skupia się na rozgrywkach o krajowy puchar. W czwartej rundzie najciekawiej zapowiada się spotkanie Evertonu z Chelsea. Mistrzowie Anglii proponowali 40 mln funtów za Fernando Torresa, ale Liverpool ofertę odrzucił i sam wybrał się na zakupy. Za 23 mln sprowadził Luisa Suareza. Urugwajczyk strzelił dla Ajaksu Amsterdam 111 goli w 159 meczach.