Kiedy przed pięcioma laty po kolejnym rozczarowującym sezonie prezes Tottenhamu Daniel Levy decydował się na zatrudnienie młodego, wciąż kiepsko mówiącego po angielsku i niezbyt doświadczonego w Premier League szkoleniowca, ustalił z nim, że gra w Lidze Mistrzów będzie strategicznym celem drużyny, ale dopiero gdy Tottenham przeprowadzi się na nowy stadion, wówczas pozostający jeszcze w planach.
Kiedy nazwisko argentyńskiego trenera stało się jednym z najgorętszych w Europie, a możliwość jego zatrudnienia rozważały Manchester United i Real Madryt, Pochettino przypominał dziennikarzom, że Tottenham po prostu zrealizował scenariusz przed czasem: ten sezon jest już trzecim z rzędu, kiedy występuje w Champions League, z roku na rok osiągając coraz więcej.