Mecz dwudziestolecia

Legia – Steaua | Remis 1:1 w Bukareszcie jest dobry, daje pięć dni spokoju przed wtorkowym rewanżem. Pozornego spokoju.

Publikacja: 23.08.2013 00:11

Kapitan Legii Ivica Vrdoljak. FOT. POTR NOWAK

Kapitan Legii Ivica Vrdoljak. FOT. POTR NOWAK

Foto: Fotorzepa

Kiedy po meczu w Bukareszcie Duszan Kuciak zaczął zbierać zapalniczki i butelki, którymi rzucano w niego z trybun, by zanieść je sędziemu, zawrzało. Piłkarze Steauy próbowali powstrzymać bramkarza Legii, zaczęła się szamotanina.

Na boisku pojawił się trener Jan Urban, który nie pozostawił na Kuciaku suchej nitki. Odciągał go od arbitra, głośno krzycząc. Słowak w trakcie meczu dostał żółtą kartkę za ociąganie się przy wznowieniu gry, gdyby teraz zobaczył drugą, byłaby katastrofa. Urban wie, że bez Kuciaka w życiowej formie jego drużyna nie przywiozłaby z Bukaresztu korzystnego wyniku. W rewanżu też byłaby raczej bez szans.

Tak blisko awansu do klubowej elity Europy nie byliśmy od 17 lat. W poprzednim sezonie mistrz Polski Śląsk Wrocław w kwalifikacjach zatrzymał się o rundę wcześniej, dwa lata temu między Wisłą Kraków i Apoelem Nikozja była przepaść. W Bukareszcie Legia nie dała się stłamsić, widać było, że rywale boją się pójść na całość. Warszawski klub zbudował sobie renomę w Rumunii, wygrywając dwa lata temu z Rapidem w Lidze Europejskiej.

Test odporności

– Atmosfera meczu ze Steauą była niesamowita, kibice bardzo głośni, a stawka olbrzymia. Oczywiście mieliśmy trochę szczęścia, ale mogliśmy się też pokusić o lepszy wynik – mówi „Rz” Marek Saganowski.

Jakub Kosecki stwierdził, że Legia rozegrała świetny mecz, Kuciak, który ratował skórę kolegom, w ogóle nie widział przewagi Rumunów. Mistrzowie Polski przywieźli z Bukaresztu znakomity wynik, ale z gry nie powinni być aż tak zadowoleni. Gdyby do przerwy przegrywali 0:3, nie mogliby narzekać na los.

Jakub Wawrzyniak przed meczem mówił „Rz” o tym, że chciałby na boisku zobaczyć zabawę, zamiast tego były jednak walka, szarpanina i test odporności na zachowanie rumuńskich kibiców. Przedstawiciele Legii, którzy zajęli miejsce na trybunie honorowej, zostali przez miejscowych zwyzywani, opluci i drugą połowę obejrzeli już siedząc między zwykłymi kibicami, którzy przyjechali na mecz z Warszawy.

– Staramy się o to, by UEFA cofnęła nam karę zamknięcia żylety na mecz rewanżowy ze Steauą, dlatego cieszę się, że nasi kibice zachowywali się bez zarzutów. Transparenty były śmieszne, nie było rac. Chociaż, kiedy ja mówię, że na trybunach wszystko było w porządku, najczęściej okazuje się, że się mylę – mówi „Rz” Bogusław Leśnodorski, prezes Legii.

Bramkowy remis w Bukareszcie daje mistrzom Polski przewagę przed rewanżem. Podobnie było w poprzedniej rundzie, kiedy Legia przywiozła 1:1 z Molde, a później po 0:0 w Warszawie awansowała do kolejnej rundy. Gdyby jednak we wtorek piłkarze Urbana wyszli na boisko z zamiarem utrzymania przewagi uzyskanej w Bukareszcie, mogliby się przeliczyć. Steaua to doświadczona drużyna, wystarczy przypomnieć, że w poprzednim sezonie pokonała późniejszego triumfatora Ligi Europejskiej Chelsea 1:0 u siebie, a w Londynie przegrywała do przerwy tylko 1:2.

Kasa czeka

– Moim zdaniem Steaua pozostaje faworytem. Zagraliśmy w Rumunii supermecz, możemy czekać na rewanż w dobrych humorach, ale też ciężko pracując. W Warszawie musimy zaprezentować się zdecydowanie lepiej, bo awans do fazy grupowej jest naprawdę blisko. Granie na 0:0 w rewanżu byłoby zbyt ryzykowne. Wspólnie z trenerem obmyślimy plan na rewanż. Będzie dobrze – mówi Kosecki.

Awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA premiuje nagrodą 8,6 miliona euro. To jest roczny budżet najbogatszych klubów w Polsce. Każdy remis daje pół miliona euro, zwycięstwo dodatkowy milion, a gdyby udało się wyjść z grupy i awansować do 1/8 finału, UEFA przeleje na konto dodatkowe 3,5 miliona.

Legia we wtorek zagra najważniejszy mecz nie roku, nie dekady, ale ostatnich 20 lat. Łatwo nie będzie, ale te pięć dni oczekiwania na rewanż ze Steauą to najradośniejszy czas polskiej piłki klubowej od dawna.

Najpierw ekstraklasa

Ale przed rewanżem ze Steauą będzie piąta kolejka ligowa. Legia gra w Warszawie z Lechią. Ambicje w Gdańsku są jak zwykle większe od możliwości. Michał Probierz to kolejny trener, od którego oczekuje się cudu. A jeden dobry 32-letni Japończyk Daisuke Matsui i liczne grono utalentowanej, ale niedoświadczonej młodzieży jeszcze nie dają sobie rady w każdym meczu.

Legia ma tak silną kadrę, że Jan Urban może wystawić niemal dwie równorzędne jedenastki. Ale legioniści w lidze nie porywają, często nawet swoją bezsilnością irytują, jednak niemal w każdym meczu zdobywają bramki. Kiedy za bardzo uwierzą w swoją wielkość i zlekceważą przeciwnika, przegrywają jak ostatnio w Chorzowie. Lechii na pewno nie zlekceważą, ale być może Urban będzie oszczędzał zawodników przed rewanżem ze Steauą. Probierz nie musi. A jego piłkarze już wiedzą, że nawet Barcelona nie jest straszna. Zapowiada się ciekawy mecz.

W piątek Górnik spotyka się w Zabrzu z Ruchem. Górnik jest pierwszy w tabeli, Ruch dziewiąty. Każdy z tych klubów ma na koncie 14 tytułów mistrza Polski. Od wielu miesięcy chorzowianie grają słabiej, jednak w poprzedniej kolejce wygrali z Legią 2:1, więc jadą do niepokonanego Górnika z większymi nadziejami.

Inni niepokonani: Wisła i Lech, zmierzą się w Krakowie. Franciszek Smuda nie mógł sprowadzić takich zawodników, jakich by chciał, ale Wisła gra lepiej, niż można się było w tej sytuacji spodziewać. Mecz z Lechem będzie najtrudniejszą z dotychczasowych prób. Lech po trzech remisach pokonał Koronę, dzięki czemu podobno trener Mariusz Rumak uratował posadę. Ale zagrożenie nie minęło.

—s.t.s.

Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego