Juventus ma w tym sezonie dwie twarze. Tę lepszą pokazuje w Serie A, gdzie właśnie został liderem, spychając z pierwszego miejsca Romę, gorszą – na europejskich salonach.
Po czterech kolejkach Ligi Mistrzów Juventus zajmuje ostatnie miejsce w grupie B i pozostaje bez zwycięstwa. Zdobył tylko trzy punkty, nie potrafił pokonać ani Galatasaray, ani FC Kopenhaga i jeśli dziś znów nie wygra w Turynie z mistrzem Danii, plany o podboju Europy trzeba będzie odłożyć na następny sezon. Tym bardziej że za dwa tygodnie Juventus czeka wyjazd do nieprzyjaznego gościom Stambułu.
Galatasaray, tak jak Kopenhaga, ma punkt więcej niż mistrzowie Włoch, ale dziś zmierzy się na Santiago Bernabeu z Realem, który przed własną publicznością będzie chciał przypieczętować awans.
– Sytuacja nie wygląda źle. Wszystko jest w naszych rękach, nie musimy się oglądać na rywali – zauważa trener Juventusu Antonio Conte. Humor poprawia mu powrót Leonardo Bonucciego i Angelo Ogbonny. Obaj obrońcy w sobotnim meczu ligowym z Livorno (2:0) pauzowali za kartki. Ogbonna powinien zastąpić kontuzjowanego Andreę Barzagliego.
Real w pierwszym spotkaniu w Stambule rozbił Galatasaray aż 6:1. Trzy bramki strzelił wówczas Cristiano Ronaldo. Dziś będzie odpoczywał. W sobotę doznał urazu uda. Niegroźnego, ale Carlo Ancelotti nie chce ryzykować jego zdrowiem.