Największe oburzenie wywołało zachowanie bramkarza Tuluzy, Francuza pochodzenia komoryjskiego, Alego Ahamady. W meczu z Lyonem nie założył na ramię, jak koledzy z drużyny, żałobnej opaski. Dzień później prezes klubu Olivier Sadran spotkał się w cztery oczy z zawodnikiem. Dziennik „L'Equipe" podaje, że był wstrząśnięty postawą piłkarza.
Do szeroko opisywanego zgrzytu doszło też w poniedziałek w ostatnim meczu 19. kolejki Ligue 2. Trzech piłkarzy Valenciennes – Senegalczycy Adama Coulibaly (grał kiedyś z Jackiem Bąkiem w Lens, a później z Ireneuszem Jeleniem w Auxerre) i Lamine Ndao oraz Francuz Kenny Lala – zamazało na klubowych koszulkach napis „Je suis Charlie". Dwie godziny przed meczem w ogóle nie chcieli założyć trykotów z hasłem. Stwierdzili, że nie odpowiada im ten rodzaj uczczenia pamięci zamordowanych. Dodali, że nie mieliby nic przeciwko założeniu czarnych koszulek.