Mistrzostwa Afryki rozgrywane są w Gwinei Równikowej, Azji zaś – w Australii, której federacja piłkarska kilka lat temu przeniosła się do strefy azjatyckiej. Wiadomo już, że obydwa kontynenty będą miały nowych mistrzów. Nigeria nie zakwalifikowała się do turnieju, a Japonia w ćwierćfinale wykonywała rzuty karne gorzej niż rywale z Emiratów (4–5).
Seria jedenastek była też potrzebna do wyłonienia zwycięzcy w meczu Iran – Irak. Po 90 minutach było 1:1, po dogrywce 3:3. Próbę nerwów wygrał wreszcie Irak (7–6).
Iran protestował, że w drużynie przeciwników wystąpił Alaa Abdul-Zahra, złapany w ubiegłym roku na dopingu. Skarga została jednak odrzucona i dzisiaj Irakijczycy spotkają się z Koreą Południową, która pokonała 2:0 Uzbekistan po dogrywce i jako jedyna nie straciła jeszcze w turnieju bramki. – Musimy się teraz zmierzyć z rolą faworyta – mówi trener Koreańczyków, Niemiec Uli Stielike. – W rankingu azjatyckiej federacji zajmujemy trzecie miejsce, Irak 13.
Korea czeka na tytuł już 55 lat. – To nas dodatkowo motywuje. Cały naród nas wspiera. Zrobimy wszystko, by nie zawieść – zapowiada obrońca Park Joo-ho. Duże szanse na pierwszy triumf mają Australijczycy. W 2011 roku doszli do finału.
Wczoraj wieczorem poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów Pucharu Afryki. Najciekawsza sytuacja jest w grupie D, gdzie wszystkie dotychczasowe mecze zakończyły się wynikami 1:1. Prowadzone przez Henryka Kasperczaka Mali w ostatniej kolejce zagra z Gwineą, a Kamerun z Wybrzeżem Kości Słoniowej.