Ugasić pożar na budowie

W czwartek o 21.00 Legia gra na Łazienkowskiej z Atromitosem Ateny w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy. I jest faworytem.

Aktualizacja: 07.08.2019 19:32 Publikacja: 07.08.2019 18:53

Ugasić pożar na budowie

Foto: EAST NEWS, Bartlomiej Zborowski

Atromitos po grecku znaczy nieustraszony, co nie zmienia faktu, że bukmacherzy wyżej oceniają szanse Legii, a ich opinie warto brać pod uwagę, bo dokładnie przeanalizowali sytuację w obu zespołach. Wiedzą, że Legia zremisowała bezbramkowo w dwóch ostatnich meczach u siebie – ze Śląskiem Wrocław w ekstraklasie i z fińskim KuPS w Lidze Europy. A mimo to, jako faworyta wskazują wicemistrza Polski.

Legia jeszcze nie jest w formie – co do tego nie ma wątpliwości. Zespół Aleksandara Vukovicia dopiero się tworzy, zawodnicy jeszcze się poznają. Latem w Warszawie doszło do rewolucji kadrowej – odeszli piłkarze, którzy byli w klubie od lat i to oni nadawali ton, jeśli nie na boisku, to przynajmniej w szatni: Michał Kucharczyk, Miroslav Radović, Arkadiusz Malarz czy Adam Hlousek.

W każdej formacji doszło do poważnych zmian. Jest nowy rozgrywający Walerian Gwilia, są nowi skrzydłowi (Arvydas Novikovas i Brazylijczyk Luquinhas), jest nowy stary środkowy obrońca Igor Lewczuk, który wrócił do Warszawy po trzech latach w Bordeaux.

Legia jest zarazem w budowie jak i w rozsypce. Wielu kibiców już zdążyło stracić cierpliwość do Vukovicia i jego piłkarzy. Po meczu ze Śląskiem na stadionie przy Łazienkowskiej, od strony Żylety można było usłyszeć nie tylko gwizdy, ale i gromkie okrzyki „K...a mać, Legia grać". To zresztą stały obrazek o tej porze roku. Media już pełne są spekulacji, czy Serb przetrwa, jeśli Legia odpadnie, z kolei z klubu wypływają informacje mające ten tlący się pożar ugasić.

Legia wciąż jest w grze o puchary w dużej mierze dlatego, że nie miała z kim odpaść. W pierwszej rundzie jej rywalami byli półamatorzy z Gibraltaru i u siebie zdołali zremisować z drużyną Vukovicia. W kolejnej rundzie przeciwnikiem Legii była trzecia drużyna poprzedniego sezonu w fińskiej lidze, która w rankingu UEFA zajmuje jeszcze niższą pozycję (38.) niż ekstraklasa (25.). W tym przypadku mecz wyjazdowy również skończył się remisem.

Legia miała do tak słabych rywali, gdyż była rozstawiona, a rozstawienie bierze się ze współczynnika punktów, które przez ostatnie pięć sezonów nazbierała w europejskich pucharach. Legia ma wysoki współczynnik, bo czasy gdy regularnie grała w fazie grupowej LE, a raz nawet awansowała do Ligi Mistrzów, nie są odległe. Ale warto pamiętać: sezon w Champions League i awans z trzeciego miejsca w grupie do Ligi Europy (2016/2017), będzie się liczył jeszcze tylko przez dwa lata.

Atromitos to trzeci zespół poprzedniego sezonu w Grecji. Do miejsca na podium poprowadził drużynę austriacki szkoleniowiec Damir Canadi, który jednak po sezonie przeniósł się do Niemiec, gdzie objął spadkowicza z Bundesligi – 1. FC Nurnberg.

Miejsce Austriaka zajął Yannis Anastasiou, którego starsi kibice mogą pamiętać z czasów kariery piłkarskiej – w latach 2004–2006 grał w Ajaksie Amsterdam, wcześniej był zawodnikiem Anderlechtu i Rody Kerkrade, później Sparty Rotterdam. Beneluks ukształtował go także jako trenera, a jego pierwszą pracą było asystowanie holenderskiemu trenerowi Henkowi ten Cate w Panathinaikosie.

W zespole Atromitosu są dwaj piłkarze znani z ekstraklasy – Dimitris Goutas, który w poprzednim sezonie był w Lechu Poznań, oraz Dawid Kort, wychowanek Pogoni Szczecin, który latem zeszłego roku przeniósł się do Wisły Kraków, a gdy zimą Biała Gwiazda znalazła się na granicy bankructwa, wyjechał do Grecji.

Kort jednak w poprzednim sezonie nie przebił się do składu, a w obecnym nie wystąpił w meczach poprzedniej rundy, z pogromcą Cracovii, DAC Dunajską Stredą.

To były jedyne oficjalne mecze Atromitosu do tej pory – liga grecka startuje dopiero 24 sierpnia. Zwycięzca polsko-greckiego dwumeczu zmierzy się z lepszą drużyną z pary Midtjylland (Dania)– Glasgow Rangers.

Legia Warszawa – Atromitos Ateny, 21.00, transmisja TVP Sport

Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk