– Nasz stadion to specjalne miejsce, w którym dzieją się wyjątkowe rzeczy. Za każdym razem, kiedy wychodzę na boisko, dostaję gęsiej skórki – mówi Juergen Klopp. Borussia wygrała tu 11 z 14 ostatnich meczów Ligi Mistrzów, tu Robert Lewandowski strzelił cztery gole Realowi, a Malaga przeżyła koszmar, tracąc w doliczonym czasie dwie bramki i awans do półfinału.
Ale to było dwa lata temu, gdy drużyna Kloppa zmierzała do finału, zachwycając Europę, a w Bundeslidze ustępowała tylko Bayernowi. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało obecnej zapaści, z której Borussia powoli się otrząsa, ale która prawdopodobnie spowoduje, że w przyszłym sezonie hymn Ligi Mistrzów z głośników w Dortmundzie nie popłynie.
Odrobić 12-punktową stratę w lidze do czwartego miejsca, premiowanego grą w eliminacjach, będzie ciężko (pozostało dziewięć kolejek). Wygrać Ligę Mistrzów także. Trzeba więc zrobić wszystko, by stypa nie odbyła się już dzisiaj.
Klopp niezadowolony z postawy ofensywy w dwóch ostatnich spotkaniach zapowiada zmiany.
– Jeżeli mam znaleźć jakieś pozytywne strony meczu z FC Koeln (0:0 – przyp. red.), to takie, że zobaczyliśmy, jak nie należy atakować – twierdzi trener Borussii. Według „Kickera" Jakub Błaszczykowski i Kevin Kampl zastąpią w podstawowym składzie Shinjiego Kagawę i Henricha Mchitarjana. Na ławce usiądzie też Ciro Immobile, a Pierre-Emerick Aubameyang, który w Turynie zagrał na skrzydle, zostanie przesunięty do ataku.