– Nie możemy być jak kamikadze. Nie rzucimy się od razu do ataku – zapowiada Thomas Müller. – Jestem pewien, że zakwalifikujemy się do półfinału. Wygrana 2:0 z Porto nie będzie przecież cudem, prawda?
Nie będzie, biorąc nawet pod uwagę, że Porto jest jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie Ligi Mistrzów. Wystarczy przypomnieć, że w poprzedniej rundzie Bayern męczył się we Lwowie z Szachtarem (0:0), by w rewanżu rozbić ukraiński zespół 7:0. Ale od tego momentu trochę się jednak w Monachium zmieniło. Przede wszystkim atmosfera.
Rewanż jak finał
Plaga kontuzji doprowadziła do odejścia Hansa-Wilhelma Müllera-Wohlfahrta. Doktora-celebryty, którego pacjentami byli m.in. najszybszy człowiek świata Usain Bolt i gwiazda narciarstwa alpejskiego Bode Miller.
„Nie wiem, dlaczego sztab medyczny uznano winnym porażki w Porto" – napisał w oświadczeniu Müller-Wohlfahrt. Ortopeda znany z niekonwencjonalnych metod (kozia i cielęca krew, wyciąg z kogucich grzebieni), nazywany w Niemczech Winnetou, pracował w Monachium prawie 40 lat z małą przerwą w 2008 roku, kiedy popadł w konflikt z Jürgenem Klinsmannem. Wrócił kilka miesięcy później, po zwolnieniu trenera.
Nie jest tajemnicą, że wiele różniło go również z Pepem Guardiolą. Nie zgadzali się m.in. w sprawie leczenia poważnej kontuzji kolana Thiago Alcantary. Guardiola wie, że może go spotkać podobny los jak Klinsmanna, jeśli Bayern nie przejdzie do półfinału.