Włoskie oczekiwanie i obawy przed meczem z Realem

Całe Italia kibicuje dziś Juventusowi Turyn, który w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów zagra na swoim stadionie z Realem Madryt, obrońcą trofeum. Dla Włochów to mecz o nadwątlony honor włoskiej piłki.

Aktualizacja: 05.05.2015 11:19 Publikacja: 05.05.2015 10:55

Carlos Tevez

Carlos Tevez

Foto: AFP

Z Rzymu Piotr Kowalczuk

Z włoską piłką nie jest najlepiej. Mistrzowie świata z 2006 roku w mundialach w RPA i Brazylii nie wyszli z eleminacyjnej grupy. Wicemistrzostwo Europy pomiędzy obu turniejami (2012 r.) dziś uznaje się za wybryk natury i zasługę sprzyjaącego układu gwiazd. Równie źle idzie włoskim klubom. Co prawda 5 lat temu Inter wygrał Ligię Mistrzów, ale w finale z Bayernem nie zagrał żaden Włoch. Dziś mediolańskie potęgi, Inter i Milan, nic nie znaczą nawet w Italii (8 i 11 miejsce w tabeli). Co prawda Napoli i Fiorentina dotarły do półfinału LE, ale zdaniem rozkapryszonych sukcesami Włochów tam za karę grają ci, którym nie udało się zakwalifikować do LM.

Stąd futbolocentryczna Italia z ogromną nadzieją, ale i obawami, wygląda dzisiejszego meczu, bo oto po latach posuchy najbardziej włoski z włoskich klubów - należący do rodziny Agnellich i koncernu Fiata, z połową włoskiej reprezentacji w składzie - znów gra w półfinale LM. Ostatnim razem najbardziej utytułowana w kraju włoska drużyna (31 tytułów mistrza Italii) zaszła tak daleko 12 lat temu. Potem przyszedł skandal korupcyjny, Juve w 2006 r. karnie zesłano do Serie B. Rekonwalescencja trwa do dziś. O ile na krajowym podwórku turyńczycy nie mają konkurencji od 4 lat, tak w konfrontacji międzynarodowej wypadali bardzo blado. Symbolem katastrofy było odpadnięcie z Ligi Europy 5 lat temu między innymi za sprawą Lecha Poznań. Z tych wszystkich powodów futbolowa Italia traktuje dzisiejszy pojedynek z Realem Madryt jako egzamin, odpowiedź na pytanie gdzie naprawdę jest włoska piłka, czy najlepszy włoski klub jest w stanie podjąć walkę z wielkim Realem, a też mecz o honor włoskiej piłki. Zainteresowanie jest tak ogromne, że mecz pokaże nie tylko zakodowana telewizja SKY Sport, ale też ogólnie dostępny za darmo kanał 4 koncernu Berlusconiego.

„Corriere della Sera" pisze dziś o wielkiej szansie włoskiego futbolu, ktora trzeba wykorzystać. Snajper Juve Carlos Tevez zapewnił: „Piszemy nową historię Juventusu". Trener Massimiliano Allegri, podobnie jak weterani Andrea Pirlo i bramkarz Gigi Buffon powiadają, że szanse na awans do finału po dwumeczu rozkładają się równo. Włoski trener Realu Carlo Ancelotti kurtuazyjnie się z tym zgadza. Ale bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo w Turynie dają Realowi. Podobnie prasa fachowa. „Gazzetta dello Sport" i „Corriere dello Sport" zagrzewają Juve do walki, ale przyznają, że zadanie jest piekielnie trudne. Z jednej strony anonsują mecz jako pojedynek Cristiano Ronaldo z argentyńskim snajperem Juve Carlosem Tevezem, ale z z drugiej podkreślają, że choć w Realu z powodu kontuzji nie zagrają napastnik Karim Benzema i znakomity, porównywany do Johana Cruijffa Chorwat Luca Modric, i tak siła ataku Realu jest porażająca: Cristiano Ronaldo, szybki jak błyskawica Gareth Bale i wspierający ich na skrzydłach James Rodriquez i Isco. Co gorsza kreatywny, świetny francuski pomocnik Juve, czarnoskóry Paul Pogba nie zagra, bo leczy uraz. Dlatego zdaniem włoskich ekspertów będzie to pojedynek znakomitego ataku Realu z bardzo solidną obroną Juventusu ( to praktycznie linia obrony włoskiej reprezentacji), co oczywiście widowisku nie wróży najlepiej.

Włosi się cieszą awansem Juve do półfinału, ale Beppe Bergomi, mistrz świata z 1982 r. i bezdyskusyjnie najlepszy włoski komentator futbolowy (pracuje dla SKY Sport) przyznał, że opierając się na papierowych kalkulacjach, ale też tym, jak gra dziś Juventus, turyńczycy pośród pozostałych półfinalistów, a więc też Barcelony i Bayernu, są ciałem nieco obcym i skazanym na pożarcie. Trudno też turyńczykom odmówić szczęścia w losowaniu w fazie grupowej: najpierw zdekompletowana, rozkupiona i przeżywająca kryzys Borussia Dortmund, a w ćwierćfinale stosunkowo słabe AC Monaco. Co więcej, trener Ancelotti, kiedyś znakomity piłkarz Milanu i włoskiej reprezentacji, bije doświadczeniem futbolowym i trenerskim Allegriego na głowę. Jako piłkarz wygrywał Puchar Europy dwa razy. Jako trener - tytuły mistrzowskie w Italii (Milan) Anglii (Chelsea), Francji (PSG) i Hiszpanii (Real Madryt), a Ligę Mistrzów z Milanem dwa razy i w ubuegłym roku z Realem.

Z tych wszystkich powodów zdaniem większości włoskich ekspertów Real jest faworytem dwumeczu jak i dzisiejszego pojedynku w Turynie. Bardziej chodzi o to, żeby Juventus nawet przegrywając konfrontację, postawą udowodnił, że włoski klub znów należy do europejskiej czołówki, że z włoskim futbolem znów trzeba się liczyć.

Piłka nożna
Gareth Southgate też chętny. Zagraniczni trenerzy wysyłają CV do PZPN
Piłka nożna
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Do PZPN zgłosił się nawet Miroslav Klose
Piłka nożna
Dyrektor Orlenu dla "Rzeczpospolitej": Nie komentujemy wydarzeń w PZPN
Piłka nożna
Drzwi na mundial szeroko otwarte. Zagrają nawet Jordania i Uzbekistan
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Piłka nożna
Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Karuzela zaczyna się kręcić