Reklama

W Eldorado próbują kupić tytuł

W Anglii ruszyła najbogatsza liga świata. W ubiegłym roku jej ostatni klub dostał od telewizji tyle, ile mistrz Włoch.

Aktualizacja: 10.08.2015 06:38 Publikacja: 09.08.2015 21:34

Angielski klub nie triumfował w Lidze Mistrzów od trzech lat – ostatnia była Chelsea w 2012 roku, kt

Angielski klub nie triumfował w Lidze Mistrzów od trzech lat – ostatnia była Chelsea w 2012 roku, która pokonała Bayern Monachium w rzutach karnych. W XXI wieku drużyny z Premier League zaledwie trzykrotnie sięgały po to trofeum – oprócz wspomnianej Chelsea, także Manchester United w 2008 i Liverpool w 2005.

Foto: AFP

Angielski klub nie triumfował w Lidze Mistrzów od trzech lat – ostatnia była Chelsea w 2012 roku, która pokonała Bayern Monachium w rzutach karnych. W XXI wieku drużyny z Premier League zaledwie trzykrotnie sięgały po to trofeum – oprócz wspomnianej Chelsea, także Manchester United w 2008 i Liverpool  w 2005.

W tym samym czasie zespoły z Hiszpanii zrobiły to siedem razy, a tyle samo triumfów co Anglicy mają na koncie kluby włoskiej Serie A, która w powszechnym mniemaniu przeżywa kryzys.

Jeszcze gorzej wygląda bilans Premier League w słabszym z pucharów – Lidze Europejskiej: dwa triumfy (2001 Liverpool i 2013 Chelsea) w XXI wieku, tyle samo co kluby rosyjskie i portugalskie.

Miliony na boisku

A jednak to start sezonu Premier League spycha w cień wszelkie inne wydarzenia piłkarskie. To początek rozgrywek w Anglii, jeśli nie najlepszej, to z pewnością najbogatszej ligi na świecie, powoduje podwyższone tętno u kibiców.

Od przyszłego sezonu przewaga Premier League pod względem finansowym jeszcze wzrośnie. To wtedy wejdzie w życie kosmiczna umowa między Premier League a telewizjami Sky Sports i BT Sports. Za cztery lata praw do transmitowania ligi angielskiej nadawcy zapłacili 5,136 miliarda funtów. To prawie 8 miliardów dolarów (7,7), czyli tyle, ile wynosi roczne PKB Rwandy, a więcej niż Mołdawii czy Czarnogóry.

Reklama
Reklama

Ale już na mocy starego kontraktu kluby Premier League zarabiają gigantyczne pieniądze. Chelsea – mistrz poprzedniego sezonu – z tytułu praw telewizyjnych zarobił 99 milionów funtów (140 mln euro). Dziesiąty na koniec poprzednich rozgrywek Crystal Palace dostał ponad 77 milionów (109), a ostatni w tabeli Queens Park Rangers – niemal 65 milionów (92).

Dla porównania, mistrz Włoch – Juventus – zarobił sezon wcześniej tylko o dwa miliony euro więcej niż QPR, a zwycięzca Bundesligi – Bayern Monachium – ponad dwa razy mniej niż ostatnia drużyna w Anglii – niecałe 40 milionów euro. Jeśli do tej wyliczanki dodamy, że za triumf w Lidze Mistrzów, zakładając mało realny scenariusz sześciu zwycięstw w fazie grupowej, UEFA płaci 54 miliony euro, możemy jeszcze lepiej zrozumieć przepaść finansową między Premier League a resztą Europy.

Wszystkie oczy w Anglii zwrócone są oczywiście na Chelsea i Jose Mourinho. Gdy Portugalczyk wrócił z Realu Madryt do Londynu, deprecjonował swój zespół, mówił, że Chelsea jest źrebakiem ścigającym się z pełnokrwistymi arabami. W zeszłym sezonie źrebak dorósł, a teraz już jest głównym pretendentem do tytułu, ale Mourinho wie, że oprócz odparcia naporu krajowych konkurentów Roman Abramowicz oczekuje od niego Pucharu Mistrzów.

Portugalczyk w tym roku nie szalał na rynku transferowym – w przeciwieństwie do pozostałych klubów Premier League. Mourinho oburzył się zakupami Liverpoolu i Manchesteru United, powiedział nawet, że inne kluby próbują „kupić tytuł". Jak na człowieka, który przez ostatnie dziesięć lat wydał na piłkarzy, jak policzyli dziennikarze, 903 miliony funtów, to teza tyle śmiała, ile nieprzemyślana.

Z Chelsea odeszli zawodnicy, którzy nie byli podstawowymi piłkarzami u Mourinho (Felipe Luis wrócił do Atletico Madryt, Petr Cech trafił do Arsenalu), a zakupy też dokonywane były raczej z myślą o poszerzeniu kadry.

Wielką zagadką będzie postawa Kolumbijczyka Falcao. Mówi się, że napastnik, który poprzedni sezon spędził na Old Trafford, gdzie rozczarował (cztery gole) i nie potrafił się dogadać z Louisem van Gaalem, na Stamford Bridge trafił wyłącznie dlatego, że jego menedżer Jorge Mendes prowadzi także karierę samego Mourinho. Jeśli jednak portugalski trener będzie umiał odblokować Kolumbijczyka, który przecież w Atletico i Porto zachwycał seryjnie zdobywanymi golami, może się okazać, że to właśnie Chelsea dokonała najważniejszego transferu lata.

Reklama
Reklama

Początek Falcao w Londynie ma jednak trudny – kibice oglądający jego nieporadne występy podczas tegorocznego Copa America pisali petycje do zarządu klubu, by transfer został zablokowany. A Mourinho, jeśli nie chce zmarnować drugiego oprócz Fernando Torresa, niegdyś kapitalnego napastnika, powinien sprawę potraktować personalnie.

Widmo Guardioli

Chelsea to faworyt bukmacherów do zdobycia mistrzostwa. Drugi w notowaniach jest wicemistrz z poprzedniego sezonu – Manchester City. Lato w błękitnej części Manchesteru upłynęło na spekulacjach dotyczących przyszłości trenera Manuela Pellegriniego. Gdy było już jasne, że Chilijczyk nie zostanie zwolniony, a nawet przedłużono z nim kontrakt o kolejny rok, plotka o szybkim nadejściu Pepa Guardioli została zmodyfikowana. Wersja obowiązująca dziś jest taka, że Katalończyk podpisał umowę z City, ale od sezonu 2016/2017.

W przerwach między spekulacjami o Guardioli Anglia z mieszanką niedowierzania i niesmaku obserwowała przeprowadzkę do City Raheema Sterlinga. 20-letni piłkarz, rozpieszczony przez media („najbardziej utalentowany Anglik"), wymógł transfer z Liverpoolu do ekipy Pellegriniego. Sterling odmawiał wychodzenia na treningi klubu z Anfield, wysyłał podejrzane zwolnienia lekarskie. Gdy szejkowie, którym desperacko zależy na Anglikach w składzie (20 obcokrajowców, w tym  pięciu Argentyńczyków w kadrze), wyłożyli w końcu 44 miliony funtów, Liverpool uznał, że z niewolnika nie ma pracownika, i wszelkie dolegliwości Sterlinga ustąpiły. 44 miliony funtów to ponad dwuletni budżet Legii Warszawa.

Wracają wspomnienia

Liverpool zabrał się natychmiast do wydawania pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży Sterlinga. 32,5 miliona poszło na napastnika Aston Villi Christiana Benteke, a ponad 21 milionów na 24-letniego ofensywnego pomocnika Hoffenheim – Brazylijczyka Robeto Firmino. Transfer Benteke natychmiast przywołał skojarzenia z lat minionych, gdy Liverpool po sprzedaży gwiazdy wydawał krocie na zawodników ze znacznie słabszych klubów, którzy jednak na Anield kariery nie zrobili. Najbardziej jaskrawym przykładem tej polityki był Andy Carroll z Newcastle, który kosztował 35 milionów funtów, a pieniądze na jego przeprowadzkę znalazły się po sprzedaży Fernando Torresa za 50 milionów do Chelsea. Carroll zdobył zaledwie sześć goli dla Liverpoolu, a po półtora sezonu  został najpierw wypożyczony, a następnie za połowę sumy, którą wyłożył klub z Liverpoolu, oddany do West Hamu.

Pierwsze trofeum tego sezonu – Tarcza Wspólnoty – padło łupem Arsenalu. Arsene Wenger wreszcie wygrał z klubem prowadzonym przez Mourinho (w podejściu numer 14). Wojenki słowne tych dwóch panów już dawno temu weszły do kanonu Premier League, ale Francuza zawsze kompromitował fatalny bilans spotkań. Teraz będzie mógł podnieść głowę nieco wyżej.

Arsenal, któremu przez ostatnie lata ciążył dług za budowę stadionu Emirates, zaczyna rosnąć w siłę. Zespół Wengera od lat jest obiektem kpin kibiców pozostałych klubów Premier League. Regułą stały się dobry start, rozbudzenie nadziei i marazm w środku sezonu. Arsenal Wengera gra pięknie, ale nie zdobywa trofeów – taki stereotyp panuje od dawna. Tymczasem Kanonierzy od dwóch lat z rzędu zdobywają Puchar Anglii, a także Tarczę.

Reklama
Reklama

Wenger nie osłabia zespołu, wręcz przeciwnie – co roku sprowadza do klubu jednego–dwóch kluczowych zawodników. Przed tym sezonem na Emirates trafił tylko Petr Cech i wielu ekspertów sądzi, iż on właśnie może się okazać brakującym elementem układanki pod tytułem mistrzostwo. Chociaż w pierwszym meczu były zawodnik Chelsea się nie popisał.

Przybycie czeskiego bramkarza oznacza, że w Premier League nie będziemy oglądać w tym sezonie Wojciecha Szczęsnego. Polak został wypożyczony na rok do Romy. I tak nie miał szans wygrać rywalizacji z Cechem, a Wenger chyba chciał też, aby Polak na rocznym wygnaniu nabrał odpowiedniego dystansu i zmądrzał.

Beniaminek z Borucem

Awans do Premier League wywalczył po raz pierwszy w 125-letniej historii AFC Bournemouth, gdzie hegemonem w bramce jest Artur Boruc. Niepodważalną pozycję w Swansea ma też Łukasz Fabiański, który pod koniec ubiegłego tygodnia podpisał nową czteroletnią umowę z walijskim klubem. Wbrew obawom i czarnowidztwu wciąż w Leicester niezłą pozycję ma weteran, 35-letni Marcin Wasilewski. Były stoper reprezentacji Polski rozegrał w zeszłym sezonie aż 25 meczów i strzelił nawet gola w przegranym 1:3 meczu z Manchesterem United. Było to pierwsze trafienie Polaka w Premier League od 1992 roku i gola Roberta Warzychy (także przeciwko United). Wielką niewiadomą jest, czy doczekamy się w tym sezonie debiutu 17-letniego Krystiana Bielika w Arsenalu. Chyba nie.

Najwięcej mówi się w Anglii o Manchesterze United. Poprzedni sezon miał być przejściowy, van Gaal wprowadzał swoje porządki na Old Trafford i wpoił zawodnikom swoje zasady z najważniejszą na czele – nikt nie jest ponad system, który on wybiera. Po raz pierwszy od dwóch lat nie będzie już mowy o ciążącym nad trenerem i całym klubem widmem Alexa Fergusona. To już naprawdę nowy rozdział.

Tylko tytuł zadowoli rozpieszczonych dekadami sukcesów kibiców United. Van Gaal pozyskał z Bayernu Monachium jednego z najważniejszych piłkarzy niemieckiego futbolu, mistrza świata Bastiana Schweinsteigera. Do środka pola doszedł także Morgan Schneiderlin z Southampton, do defensywy Matteo Darmian z Torino, a Mephis Depay z PSV ma zapewnić Czerwonym Diabłom szybkość i przebojowość.

Reklama
Reklama

Van Gaal w pewnym momencie nieco się zatracił w żądaniach kolejnych wzmocnień. Do prasy przedostała się informacja, że zażyczył sobie 100 milionów na Thomasa Muellera z Bayernu, faktycznie można było odnieść wrażenie, że zgodnie ze słowami Mourinho próbuje tytuł kupić. Mueller jednak na Old Trafford nie trafił.

Lato upłynęło też pod znakiem konfliktów piłkarzy z mającym trudny charakter Holendrem. Od dwóch miesięcy trwa saga z odejściem Davida De Gei do Realu Madryt i wydaje się, że wkrótce wychowanek Atletico wróci do Madrytu. Mnóstwo było także spekulacji dotyczących przyszłości Angela Di Marii, który ostatecznie odszedł do Paris Saint Germain.

Budowanie paryskiego dream teamu, który ma w końcu zdobyć trofeum w Europie, idzie pełną parą. Di Maria może się okazać dla PSG zawodnikiem kluczowym. Kolejny triumf w Ligue 1, która także wystartowała w ten weekend, nikogo w Paryżu nie zadowoli i traktowane jest jako obowiązek. Szczególnie że po porażce w pierwszej kolejce 0:1 z Caen z Marsylii odszedł trener Marcelo Bielsa, a Olympique to główny rywal PSG.

Porażka Arsenalu na starcie Premier League

Po raz pierwszy w historii Premier League sezon rozpoczął się od bramki samobójczej. W spotkaniu inaugurującym rozgrywki przebudowany przez Louisa van Gaala Manchester United pokonał Tottenham 1:0. Zwycięstwo Czerwonym Diabłom zapewnił obrońca rywali – Kyle Walker. W Premier League, która w obecnej formie istnieje od 1992 roku, obrońca tytułu nigdy nie przegrał na starcie nowego sezonu. Chelsea jednak tylko zremisowała 2:2 u siebie ze Swansea. Największą niespodzianką była porażka Arsenalu z West Hamem. Młoty wygrały 2:0 po dwóch błędach Petra Cecha, który został sprowadzony na Emirates, by zapewnić Kanonierom spokój w bramce. West Ham w ubiegłym tygodniu odpadł z kwalifikacji Ligi Europejskiej, przegrywając z rumuńską Astrą Giurgiu, a wcześniej potrzebował rzutów karnych, by wyeliminować rywala z Malty.

Piłka nożna
Światowe media po losowaniu grup mundialu: Donald Trump dostał nagrodę od kolegi
Piłka nożna
Mundial 2026. Rozlosowano grupy mistrzostw świata, znamy potencjalnych rywali Polaków
Piłka nożna
Losowanie grup mundialu. Gwiazdy i Donald Trump
Piłka nożna
UEFA zdecydowała. Polska nie będzie gospodarzem Euro 2029 kobiet w piłce nożnej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Piłka nożna
Marek Papszun w Legii? Niemoralna propozycja
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama