Drogie panie, nie ma co ukrywać: lepiej od razu wybierzcie się na krótki wypad poza miasto. Ten weekend musicie spędzić same. Chyba że też doświadczacie futbolowej gorączki.
Sobota z punktu widzenia kibica będzie jeszcze w miarę spokojna: w gąszczu meczów jest jeden, którego przegapić nie wolno (Sevilla – Barcelona), ale już w niedzielę naprawdę trudno będzie odejść sprzed telewizora, a jeszcze trudniej dokonać dobrego wyboru.
Obejrzeć zawsze pełne emocji derby Liverpoolu czy sprawdzić, w jakiej formie przed końcem eliminacji Euro 2016 jest Arkadiusz Milik (Ajax – PSV Eindhoven)? Postawić na klasyk Premiership (Arsenal – Manchester United) czy na szlagier Bundesligi (Bayern – Borussia Dortmund) i liczyć kolejne gole Roberta Lewandowskiego? Włączyć derby Madrytu (Atletico – Real) czy następny odcinek bitwy o Francję PSG – Marsylia? Od dylematów głowa może rozboleć.
– To był najlepszy tydzień w moim życiu – przyznał Lewandowski po wygranym przez Bayern 5:0 meczu z Dinamo Zagrzeb. Pięć bramek wbitych Wolfsburgowi w dziewięć minut, dwie w spotkaniu z Mainz, wreszcie hat trick w Lidze Mistrzów. Polak otwiera klasyfikację strzelców i w Bundeslidze (dziesięć goli), i w kwalifikacjach do mistrzostw Europy (dziesięć). A w LM z trzema bramkami ustępuje tylko Cristiano Ronaldo (pięć).