O tym, że Legii po przerwie na mecze reprezentacji nie będzie prowadzić już Henning Berg wiadomo było od dawna. Od kilku tygodni powtarzano, że spotkanie z Napoli w Lidze Europejskiej będzie ostatnim Norwega w roli trenera wicemistrza Polski. Od Bogusława Leśnodorskiego dostał przedłużenie wykonania wyroku w postaci meczu ligowego z Górnikiem Zabrze, ale faktycznie już następnego dnia przy Łazienkowskiej w Warszawie przedstawiano nowego szkoleniowca – Stanisława Czerczesowa. I to były bramkarz reprezentacji ZSRR oraz Rosji poprowadzi zespół w niedzielnym meczu z Cracovią.
Legia jest czwarta w tabeli i ma już 10 punktów straty do Piasta Gliwice. Znacznie jednak poważniejszy kryzys jest w ekipie mistrzów Polski – Lechu Poznań. Kolejorz utknął na ostatnim miejscu w tabeli i jest najsłabszym obrońcą tytułu w całej Europie. Mimo to z Poznania dochodziły informacje, że pozycja Macieja Skorży jest bezpieczna, że działacze klubu chcą, by trener przeprowadził drużynę przez kryzys. Najbardziej upierał się przy tym rozwiązaniu właściciel klubu Jacek Rutkowski, który Skorżę wymarzył sobie już wiele lat i wiadomo było, że prędzej czy później do Lecha on trafi. Gdy w końcu trafił, od razu wyszarpał Legii trofeum. Przerwa na mecze kadry już się kończyła, gdy okazało się, że jednak Skorża posady nie zachowa. Ponoć Rutkowski już nie upierał się tak bardzo, a naciski pozostałych członków Rady Nadzorczej rosły. 12 października ogłoszono więc, że nowym szkoleniowcem Lecha zostanie Jan Urban i to on usiądzie na ławce w sobotę podczas meczu z Ruchem Chorzów u siebie.
Taką roszadę ćwiczono kilka lat wcześniej w Warszawie. Z dobrymi efektami. Urban zastąpił Skorżę przed sezonem 2012/2013 i poprowadził zespół złożony w znakomitej większości z tych samych zawodników, którymi dysponował poprzednik, do mistrzostwa Polski.
Legia i Lech wybrały skrajnie różne drogi. Czerczesow przedstawiany jest w Polsce jako fanatyk dyscypliny i porządku w zespole – zarówno na boisku jak i poza nim. O jego ciężkich treningach krążą legendy. Urban to jego przeciwieństwo – zawsze uśmiechnięty, wesoły, z dobrym słowem dla każdego – brat-łata. Już w jednym z pierwszych wywiadów zapowiedział, że chce być dla swoich piłkarzy nie tylko trenerem, ale także „kumplem".
Niedługo się przekonamy, która metoda – kija czy marchewki – wyjścia z kryzysu okaże się lepsza.
12. kolejka ekstraklasy: