Selekcjoner na początku tygodnia ogłosi skład na Euro. Wewnętrzny mecz będzie kluczowy przy podejmowaniu decyzji, kogo warto zabrać do Francji.
Kadrowicze w Arłamowie ćwiczą od poniedziałku. Początek tygodnia mieli ciężki, wtedy selekcjoner mógł skoncentrować się na przygotowaniu fizycznym, zbudowaniu odpowiedniej bazy na turniej. Piłkarze trenowali dwa razy dziennie i ze zmęczenia niemalże usypiali na konferencjach prasowych. Dopiero od piątku są w pełnym składzie – do grupy dołączyli ci, którzy najpóźniej skończyli sezon i którzy na Euro mają zagrać niemal z marszu. W ich przypadku zadaniem sztabu szkoleniowego jest podtrzymanie formy zawodników z sezonu, a nie jej wypracowane od zera.
W sobotę wybrańcom Nawałki przyjdzie zagrać między sobą. – Trener od kilku dni tłumaczył, byśmy potraktowali ten mecz jak najbardziej poważnie. Na wcześniejszych zgrupowaniach takich gierek nie było, to coś nowego – mówił w sobotę obrońca Michał Pazdan.
Hubert Małowiejski, analityk ze sztabu Nawałki, nie chciał zdradzić metodologii wyboru składów, ale można założyć w ciemno, że pierwszy skład będzie rywalizował z rezerwowymi.
Wewnętrzny mecz piłkarze potraktują bardziej niż serio, bo stawką jest bilet na Euro. Nawałka do poniedziałku musi wybrać ostateczny, 23-osobowy skład, który pojedzie z nim na turniej do Francji. Tymczasem w Arłamowie trenuje czterech graczy więcej. Selekcjoner, który już napatrzył się na zawodników w trakcie treningu nie ukrywa, że przesiewu może dokonać przede wszystkim na podstawie zorganizowanego przez siebie meczu.