Mecz w Barcelonie rozpoczął się po myśli gości. Już w 2. minucie Lautaro Martinez wbiegł w pole karne, minął obrońcę i skierował piłkę do siatki. Podopieczni Antonio Conte mogli podwyższyć prowadzenie w 27. minucie, ale gol Antonio Candrevy nie został uznany z powodu spalonego. Przed przerwą kolejną świetną okazję miał Martinez, ale tym razem interwencją popisał się Marc-Andre ter Stegen.
Gospodarze obudzili się po przerwie. Po podaniu Arturo Vidala Luis Suarez uderzył z woleja i po niespełna godzinie gry był remis. Barcelona atakowała dalej, Inter skupiał się na obronie, jednak mediolańczycy nie zdołali wywalczyć w Hiszpanii nawet punktu. W 84. minucie powracający po kontuzji Leo Messi znalazł Suareza, ten minął Diego Godina i huknął, pokonując Samira Handanovicia. Dla Urugwajczyka były to pierwsze od trzech lat gole w grupowej fazie Ligi Mistrzów.
W tabeli grupy F po dwóch kolejkach prowadzą z 4 punktami Borussia Dortmund i FC Barcelona. W środę Niemcy po dwóch trafieniach Achrafa Hakimiego pokonali Slavię Praga 2:0.
Pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach zanotował Liverpool. Mecz obrońców trofeum z Red Bull Salzburg miał niecodzienny przebieg. Gospodarze po 36 minutach prowadzili 3:0. Najpierw strzałem przy słupku popisał się były gracz gości Sadio Mane. W 25. minucie po świetnej akcji zagrywał Trent Alexander-Arnold, a wynik podwyższył Andrew Robertson. Niedługo potem Cican Stanoković znów musiał - tym razem za sprawą Mohameda Salaha - wyciągać piłkę z siatki.
Gdy wydawało się, że reszta spotkania to już tylko formalność, goście zabrali się do pracy. Wykorzystując błąd obrony, Hwang Hee-chan w 39. minucie poprawił nastroje przyjezdnych. W 56. minucie po woleju Takumi Minamino było już 3:2. Cztery minuty później osiemnastą bramkę w sezonie zdobył dopiero co wprowadzony na boisko Erling Braut Haaland. Do sensacji na Anfield Road jednak nie doszło. Wynik spotkania w 69. minucie mocnym strzałem głową ustalił Salah. Choć Liverpool nie ma kłopotów z atakiem, z taką grą w obronie trudno mu będzie obronić tytuł.