– Gdyby nie nasza akcja ratunkowa, w tym tygodniu nie byłoby już drużyny w ekstraklasie – mówi wiceprezes TS Wisła Robert Szymański. – W internecie pojawiło się mnóstwo nieprawdziwych informacji. Sytuacja finansowa Towarzystwa wcale nie jest taka zła. Nie jesteśmy gołodupcami, nie kupujemy klubu za złotówkę, ale za grube pieniądze. Zapłacimy gotówką, a nie miłością i sercem do klubu. Zdajemy sobie sprawę, jak wielka odpowiedzialność będzie teraz na nas ciążyć – dodaje Szymański.
Meresiński był właścicielem Wisły niecały miesiąc. Nad klubem zebrały się czarne chmury, gdy na jaw zaczęły wychodzić kłopoty młodego biznesmena z prawem. Meresiński jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy i wyłudzanie nienależnego mu zwrotu podatku VAT. Został skazany prawomocnym wyrokiem za podrobienie świadectwa maturalnego.
W ubiegłym tygodniu współpracę z nim zerwał Marek Citko, który miał być w klubie dyrektorem sportowym. Wcześniej z rozmów wycofali się potencjalni sponsorzy.
– W tym roku obchodzimy 110-lecie Wisły. Trudno sobie wyobrazić większą tragedię niż upadek klubu i rozpoczynanie nowej drogi od czwartej ligi. Nikt z nas nie dokonał tej transakcji dla rozgłosu czy kariery. Chcemy uratować Wisłę – zapewnia prezes Towarzystwa Piotr Dunin-Suligostowski.