Łotwa - Lewandowski 0:3. Polscy piłkarze bliżej Euro

Polscy piłkarze pokonali na wyjeździe Łotwę 3:0 i są coraz bliżej awansu do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Wszystkie bramki dla Polski zdobył Robert Lewandowski.

Aktualizacja: 11.10.2019 06:29 Publikacja: 10.10.2019 22:54

Łotwa - Lewandowski 0:3. Polscy piłkarze bliżej Euro

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Kibice reprezentacji czekali na wysoką i efektowną wygraną z Łotwą i się poniekąd doczekali. Efektownych momentów wiele nie było, natomiast Łotwa nie stworzyła żadnego zagrożenia pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Nikt nie przewidywał innego scenariusza w Rydze, niż zwycięstwa Polaków - Łotwa w tych eliminacjach zaliczyła same porażki, do meczu z Polską zdobyła tylko jednego gola i nie poprawiła tej statystyki w spotkaniu z nami.

Reprezentacja Łotwy straciła zaufanie kibiców. Mecz w stolicy tego bałtyckiego kraju obejrzało zaledwie siedem tysięcy widzów, z czego absolutna większość to byli Polacy. Miejscowi nie mają ochoty oglądać zespołu Slavišy Stojanovica. Mają dość porażek i dramatycznych wyników. Nie ma co im się zresztą dziwić. Dziwny stadion z trzema trybunami i drzewami rosnącymi tuż za linią boczną nie wypełnił się nawet w połowie.

Przełamać miał się Robert Lewandowski i to także w Rydze nastąpiło. Kapitan kadry zaliczył trzy trafienia i już w tym sezonie ma 18 goli. Tak dobrego początku rozgrywek jeszcze nigdy nie zanotował. A przecież Lewandowski kilka tygodni temu skończył 31 lat. Gdy wydawało się, że siłą rzeczy będzie powoli zdejmował nogę z gazu, on bije kolejne rekordy.

Pierwszego gola w Rydze zdobył po bardzo ładnej akcji - być może jednej z najładniejszych, jakie zaprezentowała reprezentacja Jerzego Brzęczka. Polacy przed dłuższy czas wymieniali piłkę między sobą, w końcu na skrzydle urwał się Kamil Grosicki, odegrał do stojącego przed polem karnym Lewandowskiego. Ten przyjął, obrócił się, zagrał mocno do Sebastiana Szymańskiego i zaczął biec w kierunku bramki. Pomocnik Dinama Moskwa odegrał piłkę do kapitana, a ten umieścił ją w siatce.

Na drugiego gola kibice czekali zaledwie cztery minuty. Akcja wyglądała, jakby kadra cofnęła się o kilka lat w czasie. Dynamiczną akcją na skrzydle popisał się Grosicki, wpadł w pole karne, wycofał piłkę po ziemi do nadbiegającego Lewandowskiego, a ten dopełnił formalności. Trzeba było się upewnić, czy przy linii bocznej nie stoi Adam Nawałka i czy to nie jest 2016 rok.

Lewandowski skompletował hat-trick, gdy w drugiej połowie znów wykorzystał podanie Grosickiego, chociaż akurat w tej sytuacji skrzydłowy Hull City ewidentnie próbował strzelać. A i cała akcja poprzedzona była dość przypadkowymi zagraniami i podaniami. Było to idealne zobrazowanie tego meczu. Najważniejsze, że Lewandowski kończył dzięki temu po raz szósty mecz kadry z hat-trickiem na koncie.

Gra kadrowiczów przestała się kleić w zasadzie po drugiej bramce - czyli bardzo szybko. Biało-czerwoni mieli bezpieczne prowadzenie, wiedzieli, że mecz jest wygrany, nie chcieli się forsować. Ale brakowało w nich pazerności, by zadowolić kibiców i samych siebie. Brakowało chęci walki o kolejne gole. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był wręcz pod dyktando gospodarzy. Inna sprawa, że umiejętności Łotyszy nie pozwalały im na skuteczne konstruowanie akcji. W drużynie naszych rywali wystąpiło aż siedmiu piłkarzy z ekstraklasową przeszłością. I faktycznie grali niewiele lepiej niż drużyna ze środka tabeli naszej ligi.

Za mecz w Rydze należą się słowa pochwały dla Sebastiana Szymańskiego, który zagrał po raz drugi w dorosłej reprezentacji, ale po raz pierwszy od pierwszej minuty. Asysta przy golu Lewandowskiego powinna wychowankowi Legii dodać jeszcze pewności siebie.

Żaden inny rezultat niż zwycięstwo w meczu ze słabą Łotwą był nie do przyjęcia. Brzęczek i jego wybrańcy od 13 minuty mogli się tak naprawdę zacząć koncentrować na meczu z Macedonią i niestety to robili. Wygrana 3:0 powinna cieszyć, ale nie daje ona odpowiedzi na pytanie, czy ta drużyna wykonała postęp w stosunku do październikowych meczów ze Słowenią i Austrią. Już w niedzielę spotkanie z Macedonią Północną na Stadionie Narodowym w Warszawie i ten rywal powinien powiesić poprzeczkę chociaż trochę wyżej.

W równolegle rozgrywanym spotkaniu Macedonia u siebie wygrała ze Słowenią 2:1. W trzecim meczu Austria wygrała z Izraelem 3:1.

Łotwa - Polska 0:3
Gole: Robert Lewandowski 8, 13 i 76
Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Jan Bednarek, Maciej Rybus (80, Arkadiusz Reca) - Sebastian Szymański, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (60, Krzysztof Piątek), Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (77, Przemysław Frankowski) - Robert Lewandowski

Kibice reprezentacji czekali na wysoką i efektowną wygraną z Łotwą i się poniekąd doczekali. Efektownych momentów wiele nie było, natomiast Łotwa nie stworzyła żadnego zagrożenia pod bramką Wojciecha Szczęsnego. Nikt nie przewidywał innego scenariusza w Rydze, niż zwycięstwa Polaków - Łotwa w tych eliminacjach zaliczyła same porażki, do meczu z Polską zdobyła tylko jednego gola i nie poprawiła tej statystyki w spotkaniu z nami.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił