Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 31.01.2017 23:03 Publikacja: 31.01.2017 22:59
Foto: AFP
Trybuny Anfield eksplodowały we wtorek dwukrotnie. Pierwszy raz, kiedy Georginio Wijnaldum strzałem głową z bliska doprowadził do wyrównania. Drugi – gdy kwadrans przed końcem Simon Mignolet obronił jedenastkę wykonywaną przez Diego Costę. Strach mieszał się w ten wieczór z euforią. Po ostatnim gwizdku zapanowało uczucie ulgi.
Kiedy dokładnie miesiąc wcześniej, w sylwestra, Wijnaldum zdobył na Anfield jedynego gola w meczu z Manchesterem City, Liverpool ustępował w tabeli tylko Chelsea. Ale przyszedł styczeń, który dla kibiców okazał się prawdziwym koszmarem. W ostatnim tygodniu The Reds odpadli z Pucharu Ligi i Pucharu Anglii. Gdyby przegrali z Chelsea, wypadliby również z wyścigu o mistrzostwo i wyrównali niechlubny rekord (cztery z rzędu porażki przed własną publicznością zdarzyły się poprzednio zespołowi w 1923 roku).
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza rozmawia z kandydatami na selekcjonera. Słychać, że faworyt...
Nie chcemy się angażować w tematy personalne. Mocno trzymamy kciuki za piłkarską reprezentację Polski i liczymy...
Rok przed mundialem znamy już 13 uczestników. W mistrzostwach świata zadebiutują Uzbekistan i Jordania. To pierw...
Nazwisk na giełdzie potencjalnych selekcjonerów reprezentacji Polski jest coraz więcej i tak naprawdę nie wiadom...
Polski bank z wyróżnieniem w kategorii Metaverse. Międzynarodowe jury doceniło innowacyjną kampanię Pekao dla młodych klientów.
Legii Warszawa przywrócić blask spróbuje 46-letni Rumun Edward Iordanescu, najstarszy syn Anghela - legendy rumu...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas