Koniec z absurdalnym podziałem punktów

Kolejna zmiana regulaminu rozgrywek – owszem będzie bardziej sprawiedliwie, ale to wciąż mieszanie nieposłodzonej herbaty.

Aktualizacja: 22.05.2017 23:39 Publikacja: 22.05.2017 19:47

Liderem po rundzie zasadniczej Ekstraklasy była Jagiellonia Białystok, punkt przed Legią Warszawa. T

Liderem po rundzie zasadniczej Ekstraklasy była Jagiellonia Białystok, punkt przed Legią Warszawa. Teraz legioniści mają dwa punkty przewagi nad białostoczanami.

Foto: PAP, Artur Reszko

Szefostwo spółki Ekstraklasa SA – czyli PZPN plus 16 klubów najwyższej klasy rozgrywkowej – podczas konferencji prasowej przekonywało, że zmiana frontu w kwestii podziału punktów po rundzie zasadniczej (jeszcze w styczniu Ekstraklasa SA twierdziła, że nie widzi potrzeby zmian) jest efektem nacisku ze strony piłkarskiego środowska.

– Naszym obowiązkiem jest wsłuchiwanie się w głos klubów, piłkarzy, kibiców i ekspertów. A większość z nich krytykowała podział punktów jako niesportowy. Słyszeliśmy głosy mówiące, że w pierwszej części sezonu mecze są tylko o połowę punktów – mówił Marcin Stefański, dyrektor logistyki rozgrywek.

On, a także dyrektor spółki Dariusz Marzec bronili jednak reformy. Mówili, że swoją rolę spełniła, bo piłkarze grają więcej, i to spotkań z silnymi rywalami, co oznacza lepsze przygotowanie do meczów w Europie. Pokazali też liczby świadczące o zwiększeniu frekwencji oraz mówili o „podwójnej kumulacji", tzn. że pierwszy raz emocje rosną na koniec rundy zasadniczej, a drugi na koniec sezonu.

Trochę racji Ekstraklasa SA ma, chociaż opowiadanie o wzroście frekwencji jest bałamutne, przecież w obecnym systemie mamy o siedem kolejek więcej, więc siłą rzeczy liczby rosną. W tym czasie oddano też do użytku kolejne nowoczesne stadiony, np. ten w Białymstoku. Kumulacja emocji jest większa, ale jednak przeciwko dzieleniu punktów była większość środowiska, łącznie z kibicami.

Rezygnacja z podziału była już niemal pewna kilkanaście tygodni temu, gdy prezes PZPN – głównego udziałowca spółki Ekstraklasa SA – Zbigniew Boniek nie zostawił suchej nitki na reformie.

O tyle to ciekawe, że jeszcze w 2013 roku – gdy wprowadzano ten kończący żywot system – to właśnie Boniek i PZPN byli zagorzałymi zwolennikami zabierania klubom połowy dorobku, choć już wtedy były głosy, by tego nie robić. Boniek jednak powiedział, że reforma ma sens tylko z podziałem i postawił na swoim. Teraz już mu się to nie podoba.

Od nowego sezonu zmieni się także przepis o liczbie piłkarzy spoza Unii Europejskiej, którzy mogą przebywać w tym samym czasie na boisku w barwach jednego klubu. Zostanie ona zwiększona do trzech. Zespoły, które biorą udział w Lidze Europejskiej – rozgrywanej w czwartkowe wieczory – będą z urzędu w lidze grały w poniedziałki.

I tylko po raz kolejny można odnieść wrażenie, że działacze mieszają łyżką z całych sił herbatę bez cukru. Jak nie było wymogów licencyjnych każących każdemu klubowi prowadzić akademię młodzieżową, tak dalej ich nie ma. To już siódma zmiana regulaminu rozgrywek w ciągu 20 lat. A polskie zespoły wciąż odpadają w rundach wstępnych europejskich pucharów.

Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Piłka nożna
Puchar Króla. Łatwy awans Barcelony, Robert Lewandowski odpoczywał
Piłka nożna
Chorzów czy Warszawa. Nadal nie wiadomo, który stadion będzie domem kadry
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego