Nasi piłkarze w ostatnim meczu fazy grupowej ulegli Argentyńczykom (0:2), ale dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu zajęli drugie miejsce w grupie - przed Meksykiem, który w tym samym czasie zbyt nisko pokonał Arabię Saudyjską (2:1).
- Nie graliśmy do przerwy najlepiej - przyznaje Michniewicz. - Napędzaliśmy akcje rywali przez niewymuszone straty. Brazylia złożyła protest i nie chce już występować na tym stadionie, bo boisko było twarde, nierówne. To utrudniało grę. Brakowało nam akcji do przodu. Wiedzieliśmy, że musimy dokonać zmian. Nieszczęście spotkało nas szybko, po straconym golu wkradła się nerwowość. Znaliśmy jednak sytuację oraz wynik drugiego meczu.
Czytaj więcej
- Francuzi słyną z tego, że są szalenie mocni, ale czasami robią szalone niespodzianki in minus, czasami lubią odwalić jakiś numer nie w tę stronę - powiedział były prezes PZPN Zbigniew Boniek, komentując w Radiu Zet szanse Polaków na awans do ćwierćfinału mundialu przed meczem Francja-Polska.
Polacy wywalczyli awans, choć dokonali tego w kiepskim stylu. Argentyńczycy zdominowali naszą drużynę: mieli blisko trzy razy więcej podań, oddali 25 strzałów, byli przy piłce przez dwie trzecie czasu meczu. Oglądaliśmy zespoły z dwóch różnych lig.
- Dajcie się nam pocieszyć. Atakujcie dopiero w czwartek, będziecie mieli na to czas do niedzieli - mówi jednak Michniewicz. - Awansowaliśmy po 36 latach. Każdy widział, jaki był styl. Co ja mam wam opowiadać? Byliście, widzieliście. Chcecie ze mnie durnia zrobić? Nie graliśmy ładnie, ani dobrze. Przegraliśmy. Dostałem jednak wiadomość od przyjaciela z Włoch, który napisał: „Najsłodsza porażka”. Coś w tym jest.