Korespondencja z Kataru
Temperaturę starcia wielkich firm obniżył wynik drugiego meczu grupowego, bo Japonia przegrała z Kostaryką. To odsunęło nieco Niemców od ściany. Zniknęła z pola widzenia przepaść, porażka z Hiszpanami nie wyrzucała ich definitywnie z turnieju. Mogło się to odbić na nastawieniu, ale nie na jakości. Obie drużyny operowały piłką w sposób niedostępny dla większości uczestników mundialu.
Czytaj więcej
Policja w Belgii użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum podczas zamieszek, do których doszło w stolicy kraju po meczu mistrzostw świata w Katarze, w którym Belgia przegrała z Marokiem 0:2.
Wynik mógł otworzyć Dani Olmo, którego kiedyś wypluła Barcelona. Odnalazł się w Zagrzebiu. To był dla Dinama interes stulecia, bo RB Lipsk zapłaciło za niego. Poprzedni sezon nie był olśniewający, tej jesieni 24-latek długo leczył kontuzję. Luis Enrique zmieścił go jednak w składzie. Olmo miał z Kostaryką gola i asystę, a teraz piłkę po jego uderzeniu Manuel Neuer odbił na poprzeczkę.
Hiszpanie znów uprawiali grę na tysiąc podań. Piłkę wymieniali cierpliwie, ale czule - widać było, że przyjaźnią się z nią od dziecka, a długie zagrania traktują wręcz jako manifestację niechęci wobec narzędzia profesji. Niemcy się cofnęli, ale była to defensywa uporządkowana, z widokiem na błyskawiczne zdobywanie przestrzeni po przejęciu piłki, także poprzez wysoki pressing.