Po dwóch rundach IMP Zmarzlik i Kubera mieli równą liczbę punktów i to między nimi miała się rozstrzygnąć batalia o tytuł, bo kolejni zawodnicy mieli już sporą stratę do tej dwójki. Na torze w Rzeszowie dwukrotny mistrz świata nie pozostawił jednak złudzeń młodszemu i mniej utytułowanemu koledze - w fazie zasadniczej tylko raz oglądał plecy rywala i już po 19. wyścigu odbierał gratulacje za obronę tytułu. Jego przewaga nad Kuberą była już bezpieczna, bo zawodnik Motoru Lublin jeździł w kratkę - zaczął od drugiego miejsca, potem przyjechał ostatni i udana druga część zawodów nie pozwoliła mu już zniwelować straty.