Oba piątkowe spotkania nie były wielkimi widowiskami. W obu gospodarze prowadzili od pierwszego do ostatniego biegu, przy czym w przypadku pojedynku Sparty z beniaminkiem z Ostrowa Wlkp. nie było to wielkim zaskoczeniem, to pogrom, jaki w pierwszych dwóch seriach startów zafundowali Unii Leszno żużlowcy Motoru, już tak. W Lublinie po siedmiu biegach było już 33:9 i mecz można było uznać za rozstrzygnięty. W szeregach „byków” korzystne wrażenie sprawiał jedynie Janusz Kołodziej. Wśród gospodarzy klasą dla siebie był po raz kolejny Duńczyk Mikkel Michelsen, ale dobrze zaprezentowali się także wszyscy jego punktujący koledzy.