Korespondencja z Monte Carlo
Po pięciu wyścigach sezonu, w klasyfikacji kierowców Sebastian Vettel ma 6 punktów przewagi nad Lewisem Hamiltonem, a zespołowo Ferrari traci do Mercedesa 8 punktów.
Wraz z szybszymi i trudniejszymi w opanowaniu samochodami do Formuły 1 wróciły emocje. Za nami jedna czwarta sezonu, a jeszcze żaden kierowca nie zwyciężył dwa razy z rzędu i na najwyższym stopniu podium stali już trzej zawodnicy: Vettel z Ferrari, przedsezonowy faworyt Hamilton z Mercedesa oraz jego nowy zespołowy partner Valtteri Bottas, który w Rosji po raz pierwszy w karierze wygrał Grand Prix.
Malkontenci będą narzekać, że dwie czołowe ekipy odskoczyły zdecydowanie poza zasięg reszty stawki i jest to prawda, ale po pierwsze walka o najwyższe laury między Scuderią i Srebrnymi Strzałami dostarcza wielkich emocji, a po drugie za ich plecami kilka zespołów prezentuje bardzo wyrównany poziom.
Najważniejsze jest to, że w najbliższy weekend na ulicznej pętli w Monako nie wystarczy już postawić na jednego z kierowców Mercedesa. Trzeba też uwzględnić duet Ferrari, a ze względu na wyjątkowość toru w Księstwie wcale nie jest powiedziane, że na najwyższym stopniu podium stanie któryś z czterech reprezentantów tych dwóch ekip. Zwłaszcza że czwartkowe treningi przyniosły niespodziewane rezultaty.