To, co powiedzieć o dziewczynach ze sztafety? Po tym, co robiły Jamajki w biegach indywidualnych, wydawało się, że Aniołki Matusińskiego mogą walczyć tylko o brąz, a kolejny raz pokazały ogromną klasę.
To jest turniej. Wygrywa ten, kto najlepiej rozłoży siły. Dziewczyny zrobiły to wspaniale. Rekord Polski, z którym miały wcześniej problemy, pobiły o prawie trzy sekundy. Chylę czoło przed każdą z nich. Myślę, że to da im jeszcze większą motywację i skończy się medalem olimpijskim.
W Dausze medali mogło być jeszcze więcej…
Wpadki są zawsze. To był trudny czas. Nie wszyscy trafili z formą i wystartowali tak, jak sobie wymarzyli. Ale konkluzja z tych mistrzostw jest jedna: cały świat zasuwa. To były chyba najlepsze sportowo mistrzostwa w historii. Dawno nie mieliśmy tak wielu wyników w okolicach rekordu świata. W Tokio nie będzie inaczej. Jeśli ktoś myśli realnie o dobrym miejscu, ma teraz dziesięć miesięcy na ciężką pracę i gonienie świata, który w niektórych konkurencjach niestety bardzo nam odjechał.
Przekonał się o tym Konrad Bukowiecki, chyba najbardziej załamany w polskiej kadrze...
Spokojnie. W Tokio niekoniecznie trzeba będzie pchać tyle na medale. To trochę inna impreza, tam wszystkim drży ręką. Konrad wie już, jak ciężko musi pracować, ciągle zdobywa doświadczenie i mam nadzieję, że to będzie go budowało. Jest młody, przed sobą ma jeszcze sporo imprez.