Ugandyjczyk Joshua Cheptegei jest dziś najlepszym biegaczem na 5 km (12:35.36) i 10 km (26:11.00). Rekordzistów świata jednocześnie na obu tych dystansach było tylko dziewięciu. Chłopak z miasteczka Kapchorwa stoi dziś w jednym szeregu z legendami – Paavo Nurmim, Emilem Zatopkiem, Haile Gebrselassie i Kenenisą Bekele – choć ma dopiero 24 lata.
Swych wyczynów dokonał jednak w zastanawiających okolicznościach. Ugandyjczyk w pościgu za historią miał solidne wsparcie. Organizatorzy zawodów w Walencji zapewnili mu klasowych pacemakerów i technologię świetlną wyznaczającą tempo, a firma Nike uzbroiła go w najnowszy model siedmiomilowych butów. Holenderski trener Addy Ruiter zarzeka się wprawdzie, że jego podopieczny rekordy bił już podczas treningów, ale to tylko słowa, bo na oczach świata mierzył się ze stoperem w laboratoryjnych warunkach.
– Odpowiedziałem na oczekiwania, spełniłem moje marzenie. Piszemy historię i pokazujemy, że lekka atletyka zawsze jest ekscytująca – przekonywał dziennikarzy Cheptegei po starcie w Walencji, gdzie pobił rekord świata na 10 km. Nie był sam, podczas tych samych zawodów rekord świata w biegu na 5 km ustanowiła Etiopka Letesenbet Gidey (14:06,62).
Trening na odludziu
Cheptegei do sezonu przygotowywał się w domu. Kapchorwa, skąd pochodzi, to miasteczko we wschodniej części Ugandy, nieopodal wygasłego wulkanu Mount Elgon. Rozrzedzone powietrze 2 tysiące metrów nad poziomem morza pomaga budować wytrzymałość, a górski klimat wygasza afrykańskie upały. Rodzinne miasto rekordzisty świata wydaje się stworzone do treningu, choć nie ma tam ani jednej bieżni z syntetyczną nawierzchnią. Czasem jest też problem z bieżącą wodą i elektrycznością, ale Kapchorwa ma jeden atut – szalenie trudno do tej miejscowości dotrzeć. Cheptegei spędził tam z trenerem Addy Ruiterem osiem miesięcy, pandemia koronawirusa odcięła go od świata. To o tyle istotne, że wiosną system antydopingowy – zwłaszcza na terenie Afryki – był dziurawy jak sito. Zamknięte granice sprawiły, że badanie sportowców poza zawodami ograniczono do minimum.
Nielegalnych substancji wcale nie trzeba brać przed zawodami. Doping pozwala zmusić organizm do skrajnego wysiłku podczas treningów, później – kiedy praca zostanie wykonana – można go porzucić lub przyjmować w mikrodawkach. Cheptegei był badany w 2019 roku, miał też negatywny wynik kontroli po mityngu Diamentowej Ligi w Monako, gdzie w sierpniu pobił rekord świata na 5 km. Tego, czy był nieskazitelny także wiosną, nie wiadomo.