Zakończenie współpracy z trenerem Michałem Modelskim to zagrywka va banque?
Niekoniecznie. Myślę, że jest wręcz przeciwnie: zaryzykowałabym, niczego nie zmieniając. Nie byłam zadowolona z naszej współpracy. Moja forma w ostatnim roku poszła w dół, a zdrowie kulało. Uznałam, że zmiana to jedyne wyjście. Znam siebie i wiem, że moje ciało świetnie reaguje na nowe bodźce. Ludzie boją się zmian. Często tkwią całe życie w czymś średnim, zamiast szukać tego najlepszego. Ja wiedziałem, że powiew świeżości tylko mi pomoże.
Dwa lata temu została pani halową mistrzynią Europy i wicemistrzynią świata w sztafecie…
A w ubiegłym sezonie przychodziłam na trening i nie miałam z niego żadnej frajdy, byłam sfrustrowana. Czułam, że już się z trenerem nie dogadujemy. Policzyłam, ile jeszcze przede mną lat w sporcie i uznałam, że nie mogę poświęcić już tej współpracy więcej czasu. Większość relacji międzyludzkich w naszym życiu ma swój termin ważności. Wiedziałam, że muszą podjąć decyzję. Bieganie to mój zawód. Przyszedł czas, żeby zmienić współpracownika.
Kto dziś panią trenuje?