Parafia Trelawny na północnym zachodzie Jamajki znana jest głównie z produkcji rumu i cukru, ale przeżywała też wielkie sportowe dni, gdy rok temu odbyła się tu ceremonia otwarcia Pucharu Świata w krykieta. Jamajka nie jest krykietową potęgą, lecz postkolonialne zwyczaje są mocno zakorzenione i do dziś dzieciaki na wyspie chętnie odbijają i łapią twardą piłkę.
Usain Bolt nie był wyjątkiem. Urodził się przed niespełna 22 laty w Sherwood Content i od szkoły podstawowej najchętniej zajmował się krykietem. Przydatność do lekkiej atletyki odkryto w chłopaku w szkole średniej, ale gra w krykieta wciągała go tak bardzo, że kiedy mógł, jeździł na mecze, i do dziś przyjaźni się z najlepszymi zawodnikami sławnej reprezentacji Zachodnich Indii. Lubi też pograć w koszykówkę, 196 cm wzrostu to ułatwia.
Po raz pierwszy nazwano go Bolt Błyskawica w 2002 roku, gdy miał 15 lat i zakwalifikował się do reprezentacji kraju na mistrzostwa świata juniorów. Zawody odbywały się w Kingston, młodemu sprinterowi zawieszono na szyi złoty i dwa srebrne medale.
Od czterech lat trenuje pod okiem Glena Millsa – trenera, którego poprzednią gwiazdą był Kim Collins z wysepek St. Kitts and Navis, uśmiechnięty mistrz świata na 100 m z 2003 roku. Bazą grupy jest stadion narodowy w Kingston, były rekordzista świata Asafa Powell ćwiczy niedaleko, lecz w bardziej spartańskich warunkach stołecznego klubu uniwersyteckiego.
Z Powellem znają się doskonale. Pytany o wspólne zainteresowania, Bolt odpowiada: – Często rozmawiamy o samochodach, on lubi ładne auta i dużo o nich wie, ja może mniej, bo mam hondę accord. W tych słowach jest ukryty żart, na Jamajce wszyscy wiedzą, że Powell godzinami może opowiadać o swych luksusowych pojazdach.