System kwalifikacji olimpijskich w USA jest najtrudniejszy na świecie. O awansie na igrzyska decyduje wynik w zawodach United States Olympic Trials. Wszystko dzieje się na Hayward Field – kultowym stadionie położonym w kampusie Uniwersytetu Oregon (za rok ugości mistrzostwa świata). W tym roku w ciągu tygodnia padły dwa rekordy świata i kilka innych znakomitych wyników.
Najmocniej rozbłysła gwiazda wolontariuszki Czerwonego Krzyża Sydney McLaughlin. Zawodniczka, która na poprzednie igrzyska do Rio poleciała jako 17-latka, pobiła rekord świata w biegu na 400 m przez płotki (51,90) należący do jej rodaczki Dalilah Muhammad.
– Trenuję z nią i widzę, że może nie tylko zostać najlepszą zawodniczką w dziejach swojej konkurencji, ale ma także potencjał, by zmieniać ludzkie życia – chwali młodszą koleżankę legenda amerykańskiej lekkiej atletyki Allyson Felix.
Jeden z najstarszych rekordów świata, czyli 31-letni wynik Randy'ego Barnesa, poprawił kulomiot Ryan Crouser. Historycznego wyczynu był niemal pewien, więc na kwalifikacje założył stare buty. Sędziowie po pobiciu rekordu zawsze zabierają je do przebadania, a on chciał na finał zostawić nowe. Kiedy w czwartej kolejce wypchnął kulę, nie czekał na wynik. Od razu uniósł ręce w geście triumfu.
Grant Holloway, który w młodości uznał, że jest zbyt samolubny na karierę w futbolu amerykańskim – chciało go szesnaście klubów NFL – w biegu na 110 metrów przez płotki osiągnął drugi czas w dziejach konkurencji (12,81). Takim samym wyczynem na 400 m przez płotki popisał się pochodzący z Antiguy Rai Benjamin. Szybszy od niego (46,83) był tylko 29 lat temu Kevin Young (46,78).