Do zobaczenia za rok bez masek

Biegaczy było dużo mniej, widzów także, ale ci, którzy spędzili weekend w Beskidzie Sądeckim, nie pożałowali. Organizatorzy pokazali, że nawet w pandemicznym reżimie da się zrobić imprezę sportową na kilka tysięcy osób.

Aktualizacja: 04.10.2020 20:23 Publikacja: 04.10.2020 19:13

Do zobaczenia za rok bez masek

Foto: Jacek Deneka

Wyzwanie było spore, ale warte ryzyka. Po raz pierwszy festiwal odbywał się na początku października, miesiąc później, niż zdążyliśmy się przyzwyczaić przez dekadę. Dla wszystkich było to nowe doświadczenie.

Gdy wjeżdżaliśmy do Krynicy, powiat nowosądecki znajdował się jeszcze w strefie zielonej, od soboty był już strefą żółtą. Ale organizatorzy na taki scenariusz się przygotowali. Przypominali o konieczności zasłaniania nosa i ust, dla nikogo nie robili wyjątków, z obowiązku nie zostali więc zwolnieni – do momentu startu – nawet sami uczestnicy.

Biegi powyżej 250 osób dzielono na serie i wypuszczano zawodników w odstępach czasowych. Krynicki deptak, którego pokonanie wymaga zwykle nie lada cierpliwości, dało się przejść żwawym krokiem, bez zbędnych postojów, więc spełnienie drugiej z najważniejszych covidowych zasad – zachowania bezpiecznego odstępu –nie stanowiło w tym roku problemu.

Syrena na deptaku

– Frekwencja była niższa niż w ubiegłych latach, ale tak licznej imprezy sportowej w dobie koronawirusa jeszcze w Polsce nie było, bo opłacono ponad cztery tysiące osobobiegów – mówił „Rz" dyrektor sportowy Festiwalu Marek Tokarczyk.

I choć tym razem ze względów bezpieczeństwa trzeba było zrezygnować z części panelowej Forum „Sport–Zdrowie–Pieniądze", wypełnionej spotkaniami z byłymi i obecnymi gwiazdami sportu, mniej było także samych konkurencji, każdy miał szansę znaleźć coś dla siebie.

Mimo pandemii w programie nie mogło zabraknąć punktów, które wyznaczają rytm krynickiego festiwalu. Była więc ciesząca się niezmiennie największą popularnością wśród uczestników Orlen Życiowa Dziesiątka, były Koral Maraton i Półmaraton, Biegi 7 Dolin ze 100-kilometrowym ultramaratonem na czele oraz Iron Run, czyli rywalizacja ludzi z żelaza. Gdy jedni próbowali poprawić swoje rekordy życiowe, inni po prostu dobrze się bawili. Swoje święto miały kobiety i dzieci, mieli też krawaciarze i tradycyjnie najbarwniejsza grupa przebierańców. Na deptak wyległy więc postacie z bajek, smoki i czarownice, wyszedł sybirak, ale kreatywnością przebiła wszystkich syrena.

Wiatr nie pozwalał bić rekordów

Jeszcze w czwartek wieczorem wydawało się, że Krynica przywita zawodników uciążliwym deszczem i przenikliwym chłodem. W piątek pogoda zaczęła się jednak poprawiać, w sobotę wyszło słońce, zrobiło się ciepło i przyjemnie, problemem był jednak wiatr.

– Sprawiał, że nie dało się biegać szybko – praktycznie dziesięć sekund wolniej na kilometrze. To nie były podmuchy czy zrywy. Walczyłem ze ścianą wiatru, która nie pozwalała się rozpędzić. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem. Myślałem o tym, żeby jak najszybciej dotrzeć do Muszyny. To najcięższa Życiowa Dziesiątka, jaką pamiętam – opowiadał zwycięzca biegu, najlepszy polski maratończyk Henryk Szost, a Paulina Tracz, która drugi raz z rzędu wygrała rywalizację kobiet w 100-kilometrowym ultramaratonie, podkreśliła, że takiej Krynicy dotąd nie znała.

– Najtrudniejsza była końcówka – taki kawałek szutrową drogą ciągnący się lekko do góry. Strasznie męczy głowę i nogi. Tam miałam dość – mówiła pani Paulina. Ale się nie poddała.

Mimo niesprzyjających warunków nie poddał się też twórca Festiwalu Biegowego Zygmunt Berdychowski, który na metę 100 km dotarł kilkanaście minut przed upływem limitu czasowego (wynosił on 17 i pół godziny). – Było zimno i wietrznie. Przynajmniej dwa razy chciałem zejść z trasy, ale udało się i to jest najważniejsze – nie krył radości.

Z czasem wiało coraz mocniej, halny na Sądecczyźnie zrywał linie energetyczne i przewracał drzewa, więc trzy niedzielne konkurencje z metą na Jaworzynie Krynickiej, w tym finał Iron Run i Mistrzostwa Polski w Hill Nordic Walking, trzeba było skrócić z 2,6 do 1 km. Modyfikacji wymagała też trasa Biegu 7 Dolin na 35 km, który nie mógł tym razem ruszyć po słowackiej stronie, bo nasi południowi sąsiedzi w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem wprowadzili stan wyjątkowy. Start wyznaczono więc na moście granicznym nad Popradem.

Uśmiech nie znikał

Pod nieobecność Kenijczyków całe podium w Półmaratonie i Koral Maratonie zajęli Polacy. Na królewskim dystansie triumfował Michał Orzeł z Warszawy. – To mój pierwszy górski maraton. Na piątym kilometrze wyprzedziłem grupę osób i liczyłem, że mnie nie dogonią. Od 30. kilometra było już bardzo ciężko, trochę źle rozłożyłem siły, ale obroniłem się przed rywalami. Szkoda, że konkurencja była w tym roku mniejsza – relacjonował pan Michał.

Uśmiech nie znikał z twarzy zawodników. Ale najbardziej zadowoloną osobą był chyba Piotr Szumliński. Z Krynicy wyjechał nową toyotą yaris o wartości 65,5 tys. zł. W tym roku szczęściu trzeba było dopomóc. Zwykle o tym, do kogo spośród uczestników trafi nagroda, decydowało losowanie. Teraz trzeba było się wykazać również wiedzą na temat organizatora, Fundacji Festiwal Biegów oraz fundatora nagrody, firmy Koral w składającym się z trzech etapów konkursie.

Wszyscy wyrażali nadzieję, że za rok spotkamy się już w tradycyjnym terminie, jak dawniej – tłumnie i wreszcie bez masek.

Henryk Szost Orlen Życiowa Dziesiątka

Jeszcze godzinę wcześniej byłem u siebie w domu w Muszynie i wahałem się, czy warto biegać. Miałem za sobą trudny tydzień treningowy, wyjazdy mnie zmęczyły, nogi były ciężkie. Nie mogłem liczyć na rewelacyjny wynik, ale skoro bieg odbywał się 10 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, to ostatecznie uznałem, że szkoda byłoby go przegapić. Pierwsze miejsce cieszy, gorzej z czasem. Start zaprocentuje treningowo, ale warunki nie pozwoliły mi na przebicie granicy trzydziestu minut. Ten sezon jest fatalny, po prostu beznadziejny. Trudno o inne słowa, bo świat zwariował i stanął na głowie. Trenowałem cały czas, nawet w lockdownie, moi znajomi też. Gorzej było ze startami. Raz słyszeliśmy, że zawody się odbędą, a po chwili pojawiała się informacja o ich odwołaniu. Organizm się rozstroił, trudno było o motywację startową. —k.k.

Maciej Dombrowski Bieg 7 Dolin 100 km

W setce wystartowałem czwarty raz, więc mogę powiedzieć, że w tym roku było najtrudniej. Zmiana terminu spowodowała, że pogoda musiała być gorsza, a noc dłuższa. Do Rytra biegliśmy dużą grupą, współpracowaliśmy z chłopakami. Później udało mi się trochę odskoczyć, z czasem ten dystans jeszcze powiększać i w rezultacie wygrać. Bardzo dziękuję organizatorom, stanęli na wysokości zadania. Bieg był świetnie przygotowany. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się w Krynicy już bez ograniczeń wynikających z pandemii. —t.w.

Adam Czerwiński Krynicka Mila

Jeden z rywali mnie zahaczył i straciłem but. Nie miałem zbyt wiele czasu na reakcję, bo do wszystkiego doszło w połowie dystansu. Musiałem improwizować, postanowiłem gnać do mety. Nie chciałem, aby rywale zorientowali się, że nie jestem w pełni uzbrojony. Noga bolała, ślizgałem się, ale co mogłem zrobić? Chciałem wygrać, więc dałem z siebie wszystko. Na mecie nawet nie czułem zmęczenia. Bruk był jednak szorstki, więc mocno obdarłem palec. Przez chwilę pomyślałem nawet o zdjęciu drugiego buta, ale ostatecznie udało się dotrzeć do mety. Przyjechałem do Krynicy trzeci rok z rzędu. Organizatorzy zadbali o świetny klimat: grała muzyka, zagrzewali nas spikerzy, pojawili się kibice. Gospodarze zrobili wszystko, abyśmy czuli się w Krynicy tak samo dobrze jak w poprzednich latach. —k.k.

Zwycięzcy najważniejszych biegów

Bieg 7 Dolin 100 km (mężczyźni):

1. Maciej Dombrowski (Polska) 9:19.28; 2. Patrik Milata (Słowacja) 9:38.42; 3. Michał Kaszuba (Polska) 10:07.44.

Bieg 7 Dolin 100 km (kobiety):

1. Paulina Tracz 10:19.52; 2. Justyna Mamala 11:34.36; 3. Monika Borowicz (wszystkie Polska) 11:49.27.

Bieg 7 Dolin 64 km (mężczyźni):

1. Piotr Szumliński 6:07.27; 2. Karol Ziajka 6:11.45; 3. Roland Schmidt (wszyscy Polska) 6:16.05.

Bieg 7 Dolin 64 km (kobiety):

1. Sylwia Sendek 7:09.40; 2. Anna Kapelan 7:23.11; 3. Agnieszka Bratek (wszystkie Polska) 7:26.21.

Orlen Życiowa Dziesiątka (mężczyźni):

1. Henryk Szost 30.17; 2. Piotr Łobodziński 30.34; 3. Aleksander Dragan (wszyscy Polska) 31.10.

Orlen Życiowa Dziesiątka (kobiety):

1. Sabina Jarząbek 34.54; 2. Iwona Wicha 36.33; 3. Aleksandra Jachimczyk (wszystkie Polska) 38.19.

Koral Maraton (mężczyźni):

1. Michał Orzeł 2:41.05; 2. Adam Szpularz 2:49.25; 3. Wojciech Lizak (wszyscy Polska) 2:55.20.

Koral Maraton (kobiety):

1. Barbara Przeworska 3:30.22; 2. Monika Mrugała 3:40.49; 3. Anna Psuja (wszystkie Polska) 3:45.56.

Półmaraton (mężczyźni):

1. Emil Drabik 1:11.36; 2. Artur Jasiński 1:19.44; 3. Grzegorz Czyż (wszyscy Polska) 1:20.19.

Półmaraton (kobiety):

1. Katarzyna Kmieć 1:29.57; 2. Ewa Huryń 1:31.35; 3. Aleksandra Jachimczyk (wszystkie Polska) 1:31.57.

Iron Run:

1. Łukasz Flisiński 12:37.13; 2. Radosław Ślaski 12:46.12; 3. Janusz Gawron (wszyscy Polska) 12:57.23.

Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO