Kenijczycy, Spartanie i poeci

Do niedzielnego startu można już zacząć odliczać godziny. Można też pytać: kto wygra w tym roku?

Publikacja: 26.03.2015 19:42

Victor Kipchirchir w ubiegłym roku wygrał w Warszawie 9. PZU Półmaraton, a potem 36. PZU Maraton

Victor Kipchirchir w ubiegłym roku wygrał w Warszawie 9. PZU Półmaraton, a potem 36. PZU Maraton

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Najpierw komunikat frekwencyjny: lista startowa w ostatnim dniu przyjmowania zgłoszeń i rejestracji drogą internetową, czyli 24 marca, liczyła 14 716 nazwisk.

Nadzieja na rekordową liczbę tych, którzy przebiegną linię mety, wciąż rośnie. Dla podkreślanie faktu, że wiosenny bieg po Warszawie to także atrakcja międzynarodowa, należy dodać, że wśród zarejestrowanych było 105 osób z Wielkiej Brytanii, 39 z Niemiec, po 30 z Francji, Włoch i Holandii, 26 ze Szwecji, 21 z Norwegii i 20 z Hiszpanii.

Kenia kontra reszta świata

Goście z tych krajów raczej jednak nie wygrają. Prognozowanie zwycięzców długich biegów ulicznych nie jest dziś zadaniem przesadnie trudnym, jeśli na starcie pojawiają się biegaczki i biegacze z Afryki. Nasza stolica jest od lat atrakcyjnym miejscem dla przedstawicieli kenijskiej i etiopskiej szkoły biegania, więc skoro są oni na liście zgłoszeń – będą faworytami.

W dziewięcioletniej historii Półmaratonu Warszawskiego osiem razy wygrywali Kenijczycy, tylko raz Polak. Trzeba to mieć na względzie, gdy widać, że listę elity mężczyzn w tegorocznym biegu znów otwiera Victor Kipchirchir z Kenii, ten sam, który w 2014 roku wygrał w stolicy marcowy 9. PZU Półmaraton i potem wrześniowy 36. PZU Maraton.

To biegacz, który zwyciężał już w największym półmaratonie europejskim w Göteborgu i dwa lata temu dołączył do prestiżowego klubu biegaczy, którzy przebiegli 21 km i 97,5 m w czasie poniżej godziny (dokładnie 59.31 min w Hadze). Jest w Warszawie rekordzistą trasy (60.48 min), jest głównym kandydatem, by także nad Wisłą przebiec dystans półmaratonu poniżej godziny.

W tym roku chyba będzie miał silniejszych konkurentów. Jego młody rodak Kiprop Limo (rocznik 1993) już trzy lata temu na trasie z Rzymu do Ostii ustanowił półmaratoński rekord życiowy – 59.55 min, jaki się marzy wielu. Wśród wielu udanych biegów ma zapisane zwycięstwo w ubiegłym roku na sławnej trasie Marcialonga – 25,5 km w regionie Trentino, mniej więcej tam, gdzie zimą ścigają się biegacze narciarscy. Ustanowił rekord tego biegu. Zwyciężał też w Mediolanie.

Jeśli nie ci dwaj, to może niedziela będzie dniem Johna Kipsanga Lotianga (najlepszy wynik: 60.32 min z 2014 r.) lub Davida Kemboi Kiyenga (60.44). Każdy z czwórki Kenijczyków ma rekord życiowy lepszy niż obecny rekord półmaratonu w Warszawie. Najbliżej nich jest Etiopczyk Habtamu Assefa (61.05), którego najlepsze osiągnięcie to brązowy medal w drużynie podczas mistrzostw świata w półmaratonie przed trzema laty.

Nietrudno wskazać także najlepszych Polaków. Jednym jest Arkadiusz Gardzielewski (63.28), który jako jedyny spoza Kenii wygrał 7. PZU Półmaraton Warszawski w 2012 roku, drugim obecny mistrz Polski Adam Nowicki, z ubiegłorocznym rekordem życiowym 66.17.

Wśród pań Polkom było kiedyś nieco łatwiej, na dziewięć dotychczasowych biegów sześć wygrały, oddając po jednym sukcesie Etiopce, Białorusince i Kenijce. W tym roku listę elity otwierają jednak Sarah Chepchirchir (Kenia) i Amane Beriso (Etiopia), teoretycznie znacznie szybsze od najszybszej z reprezentacji Polski Katarzyny Kowalskiej, mistrzyni warszawskiego półmaratonu z 2011 roku.

Kenijka przyleciała kilka lat temu do Francji, tam odnosiła i odnosi liczne sukcesy w biegach od 10 km do półmaratonów. Rekord życiowy – 68.07 min – ma z 2011 roku. Etiopka pojawiła się w tym roku w półmaratonie Rzym–Ostia i tyle niespodziewanie, co efektownie pokonała koalicję rywalek z Kenii, przy okazji poprawiając własny rekord z 71.51 na 68.43 min. Ten wynik daje jej miejsce w pierwszej dziesiątce tegorocznego rankingu światowego.

Utrzymać tempo tych biegaczek innym będzie trudno, lecz trzeba wierzyć w meksykańskie przygotowania Katarzyny Kowalskiej i jej obietnicę poprawienia rekordu kraju, to też ambitny cel. W elicie są także Swietłana Stanko z Ukrainy – dwukrotna mistrzyni Maratonu Warszawskiego, mocna Litwinka Diana Lobačevsk?, a także inne Polki: Dominika Nowakowska i Marta Krawczyńska.

Bieg po niezwykłą huśtawkę

Tak naprawdę każdy, kto dobiegnie do mety na ul. Moliera i odbierze srebrzystoszary medal na niebieskiej wstążce, wygra. Wygrają nawet ci, którzy nie biegną, ale dla których ktoś wystartuje i się zmęczy. W 10. Półmaratonie Warszawskim pojawią się na przykład Spartanie. Prawdziwi – w zbrojach, hełmach, z tarczami i włóczniami w dłoniach.

Spartanie to grupa ludzi łączących pasję biegania z pomocą niepełnosprawnym dzieciom. Jest ich już ponad setka. Debiutowali w 33. Maratonie Warszawskim w 2011 roku, każdy bieg to zbiórka na ważny społecznie cel. Od 2014 roku powołali oficjalną fundację Spartanie Dzieciom i robią wiele, by tym słabszym żyło się lżej. Potrafili już, dzięki swemu przebraniu i wysiłkowi, zebrać w jeden dzień 72 tys. zł.

W tym roku trzydziestka Spartan przebiegnie w szyku ponad 21 km, by zebrać fundusze na niezwykłą huśtawkę – taką, z której skorzystać mogą dzieci poruszające się na wózkach inwalidzkich. Ta huśtawka kosztuje 18 tys. zł. Na razie mają 2 tys. ze sprzedaży kalendarzy z Natalią Siwiec. W niedzielę będą zatem biec, sprzedawać kalendarze, gadżety i koszulki z napisem „Spartanie Dzieciom Wspieram". Wśród tych, którzy kupią T-shirt, włożą go i dobiegną do mety, rozlosują upominek niespodziankę.

Spartan dostrzec będzie łatwo, ale jeśli komuś potrzeba dodatkowego potwierdzenia, że biegnie w dobrym towarzystwie, to niech się rozgląda. Może zobaczy, że z nr. 2000 startuje czterokrotny mistrz olimpijski Robert Korzeniowski, nr 1000 to będzie Jacek Kozłowski – wojewoda mazowiecki, a nr 10000 – Kamil Dąbrowa, dyrektor radiowej Jedynki.

Okrągłe numery będą też nosić Anna Pawłowska-Pojawa (3000) – specjalistka ds. komunikowania się, znana w środowisku blogerka biegowa, Dariusz Pawelec (5000) – dyrektor Biegu Dookoła ZOO, wiceprezes agencji Sport Evolution, i Piotr Falkowski (9000) – reporter TVP Sport. Nieokrągłe też są jednak równie dobre, choćby te, które będą mieli znani z pasji biegowej dziennikarze Maciej Dowbor z Polsatu (16521), Konrad Piasecki z RMF FM (5824) lub Piotr Salak z TVN (6664).

Last but not least – w 10. Półmaratonie Warszawskim wystartuje również silna reprezentacja „Rzeczpospolitej". Dwie odważne damy i czterech wytrwałych dżentelmenów. Kto nie rozpozna ich w wersji sportowej, niech też patrzy na numery startowe: Kamila Boruchalska – 13478, Agnieszka Rolińska – 4870, Piotr Gralak – 12448, Tomasz Pietryga – 13480, Przemysław Wojtasik – 13479, i wreszcie poeta, dziennikarz i krytyk literacki Janusz Drzewucki – 1774.

Ten Janusz Drzewucki, który w niedawno wydanej książce „Życie w biegu" pisze: „... Mróz trzyma, niebo czyste, słońce świeci, zmrożony śnieg chrzęści pod nogami, gdy biegnę uliczkami Jazdowa, Agrykoli i Powiśla. Podczas biegu przypomina mi się, że powieść Rezzoriego »Gronostaj z Czernopola« to była chyba ostatnia książka, jaką zachwycił się umierający Jurek Lisowski...". Co przypomni sobie Janusz, gdy pobiegnie w warszawskim półmaratonie?

Lekkoatletyka
Upadek domu Ingebrigtsenów. Czy ojciec jednego z najlepszych biegaczy świata krzywdził dzieci?
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna znów pobił rekord świata. Czy zrobił to uczciwie?
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Najstarszy polski mityng wraca na Stadion Śląski
Lekkoatletyka
Grand Slam Track. Michael Johnson szuka Świętego Graala
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków