Czas domniemań, że kenijska przewaga w maratonie to genetyka, klimat, płaskowyż i kaszka ugali – się skończył. Po jesiennej wpadce Rity Jeptoo, trzykrotnej mistrzyni z Bostonu i dwukrotnej z Chicago (przyłapana na przyjmowaniu erytropoetyny), po rosnącej z roku na rok liczbie wpadających na dopingu biegaczy z Afryki – wiary w ich uczciwość już nie ma.
– Jesteśmy sfrustrowani. Ciężko pracowaliśmy, by wspierać zawodowych biegaczy, pomagać im na wiele sposobów. Kiedy jednak ktoś oszukuje – zdradza sport, naszą organizację, powoduje, że ludzie przestają widzieć autentyczność i magię biegów. Jesteśmy dziś boleśnie świadomi, że szybko możemy to wszystko stracić – mówiła Mary Wittenberg, szefowa maratonu nowojorskiego.
Wypłata w ratach
Organizatorzy sześciu najważniejszych maratonów na świecie (w Londynie, Nowym Jorku, Bostonie, Chicago, Tokio i Berlinie) zrzeszeni pod szyldem organizacji World Marathon Majors (WMM), którą sponsoruje gigant farmaceutyczny – firma Abbott, uznali zatem, że czas wprowadzić nowe zasady gry.