Zawody w Łodzi mają rangę World Athletics Indoor Tour Silver, tylko dziewięć lekkoatletycznych imprez w sezonie halowym światowa federacja wycenia wyżej. To oznacza zarówno konkretne wymogi wobec organizatorów, jak i nagrody dla uczestników, które w tym przypadku oznaczają minimum 4 tysiące dolarów na konkurencję. Najlepsi mogą oczywiście liczyć na indywidualne stawki – także za sam udział – uzgodnione w kontrakcie.
Kibice podczas tegorocznego Orlen Cup zobaczą m. in. amerykańskiego sprintera Ronnie Bakera, który jeszcze nigdy rywalizacji na 60 m w naszym kraju nie przegrał, brązową medalistkę halowych mistrzostw świata w biegu na 60 m Zanyab Dosso, brązowego medalistę olimpijskiego w skoku o tyczce Emanuila Karalisa czy wicemistrza świata w pchnięciu kulą Leonardo Fabbriego, ale wiadomo, że uwagę kibiców skupią przede wszystkim Polacy.
Czytaj więcej
Armand Duplantis poleciał pod niebo i wynikiem 6.26 m po raz dziesiąty w karierze pobił rekord świata, a jego skok był ozdobą Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.
Kto wystąpi w Orlen Cup? Ewa Swoboda i Pia Skrzyszowska na starcie
Swoboda sezon zaczęła od czasu 7.09, czyli wyniku, który daje medale halowych mistrzostw Europy, ale wiadomo, że – jak przystało na rekordzistkę Polski (6.98) - doświadczona już sprinterka mierzy znacznie wyżej. - Chciałabym złamać granicę 7 sekund. Dobrze mi się biega w Łodzi i lubię tutejszą halę, ale nie mogę niczego obiecać - podkreśla. Rok temu 27-latka wygrała rywalizację na Orlen Cup czasem 7.04. Druga Dosso pokonała 60 metrów w 7.05.
Ostrożna jest również Skrzyszowska. Jej czasom z pierwszych tegorocznych startów (dwukrotnie 7.91) daleko do rekordu życiowego (7.78) i rekordu Polski (7.77), który od 1980 roku wciąż ma Zofia Bielczyk. - Zaczęłam zimę spokojnie. Uważam te pierwsze czasy za dobry prognostyk, bo ja będę się jeszcze poprawiać. Chcę się rozpędzać, a rekord Polski? Niczego nie obiecuję. Myślę jednak, że to się kiedyś wydarzy – zapewnia nasza płotkarka.