Czy jest pani zadowolona z występu w Glasgow?
Najbardziej — z rekordu Polski (6.98), bo chciałam go pobić już podczas mistrzostw kraju, ale wtedy jeszcze się nie udało. Po biegu finałowym pomyślałam sobie: „Szkoda”, ale dziś już mogę powiedzieć, że srebro to wciąż spełnienie marzeń. To był mój cel — zdobyć jakikolwiek medal. Jego kolor więc mnie cieszy.
Czytaj więcej
Halowe mistrzostwa świata w Glasgow potwierdziły, że reprezentacja Polski wciąż ma gwiazdy, ale stan niektórych konkurencji pozostaje alarmujący.
Tamtejsza hala jest szczęśliwa, bo mowa o obiekcie, gdzie pięć lat temu została pani halową mistrzynią Europy…
Jest wyjątkowa, choć położono tam nowy tartan, więc było bardzo twardo. Trzy biegi dużo mnie kosztowały, bolały plecy. Nie tylko mnie, również chociażby Magdalenę Stefanowicz. Przy naszej sile nacisku kroku trochę dostaje się w kość. Hala ma jednak w sobie to, że czasami boli.