Ewa Nikola Swoboda: gwiazda sprintów

Polska lekkoatletyka znów ma gwiazdę sprintów. Gwiazda bije rekordy, śmieje się do kamer i jest rezolutną nastolatką. Nazywa się Ewa Nikola Swoboda

Aktualizacja: 10.02.2016 09:25 Publikacja: 10.02.2016 08:17

Podsumowanie dynamicznej kariery panny Ewy jest dość proste: przez 40 dni tego roku zdążyła ustanowić w Luksemburgu halowy rekord Polski na 60 m (7,13) będący także rekordem Europy juniorek, wygrała też efektownie sprinty podczas mityngów w Duesseldorfie i Łodzi, zdobyła tytuł lekkoatletki miesiąca europejskiej federacji (EAA), który dało jej ponad 3000 głosów zebranych w mediach społecznościowych.

W minionym roku wywalczyła w Eskilstunie juniorskie złoto mistrzostw Europy na 100 m, biegała w halowych mistrzostwach Europy i drużynowych ME, poprawiała juniorskie wyniki z biegu na bieg (rekord na 100 m – 11,21). Właściwie było jej pełno wszędzie, tylko kontuzja mięśnia dwugłowego nie pozwoliła na start w mistrzostwach świata w Pekinie.

Już od 2013 roku polska reprezentacja ma z niej pociechę, bo wśród juniorek młodszych też dała się zauważyć – w końcu poprawiła w lecie 2014 roku rekord na 100 m samej Ewy Kłobukowskiej (11,30). Poważna wpadka tylko jedna – falstart podczas finału Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w Nankinie, zamiast niemal pewnego złota – dyskwalifikacja.

Taki sprinterski talent pojawił się w szkole podstawowej w Żorach. Na meczu koszykówki czy piłki nożnej dostrzegła go pani Iwona Krupa, nauczycielka wychowania fizycznego z miejscowego gimnazjum. Żwawa dziewczynka wkrótce przeszła pod jej trenerską opiekę (jest pod nią do dziś), formalnie do Uczniowskiego Klubu Sportowego Czwórka Żory i są efekty.

Żeby nie było nadmiaru optymizmu – klub nie ma stadionu z prawdziwego zdarzenia, tylko obiekt sportowy przystosowany z grubsza do pracy z lekkoatletami. Tartan od niedawna jest, całe 200 m. Jakość bieżni nie powala, ale skoro wcześniej był żwir, to narzekać nie można. Hali brak, siłowni też, trzeba chodzić do sali w gimnazjum. Wykuwanie talentów w trudnych warunkach to jednak stała opowieść polskiej lekkiej atletyki.

O pannie Ewie należy wiedzieć, że po przygodach ze zmianą szkoły (nie wszystkie gimnazja lubią sportowców) jest już szczęśliwie w klasie maturalnej, że rodzina patrzy na jej starty z zachwytem, bo rodzice trenowali judo, dziadek boks i lekkoatletykę, babcia jeździła z zapałem na rowerze, wszyscy jakoś dołożyli się do jej sukcesów.

Młoda sprinterka nie da się nie zauważyć na bieżni – widoczny makijaż, tatuaże (na nodze kwiatek, na prawej ręce napis „Mom and Dad I love you", na lewej też kwiatek, z prawej strony na żebrach kot, bo lubi koty). Styl biegania też wyrazisty, widać dynamikę każdego kroku, chociaż fachowcy jeszcze trochę się krzywią patrząc na start i technikę sprintu.

Ewa Swoboda wie, że będzie zawodowym sportowcem. Zrobi maturę i poświęci czas na pracę, która jest dla niej frajdą. Z trenerką dogadują się tak, że nie ma mowy o zmianie. Kompleksów sportowych nie ma żadnych, trzeba walczyć i pokazywać charakter, rywalki, czarne czy białe nie mają znaczenia – mówi śmiało w wywiadach.

Dystans do siebie też jest. – Mam za duży nos, widać, że jestem gruba, bo lubiłam zjeść, czasem niezdrowo. I lubię spać. Ale to ogarniam – twierdzi z młodzieżową bezpośredniością. Przy 167 cm wzrostu, 61 kg to już jest w miarę dobra waga. Rozrywki po treningu stosowne do wieku – komputer, playstation, od niedawna stary, ale własny samochód, prawo jazdy zrobione za pierwszym razem. Chłopak też jest, wyrozumiały, bo też biega, tylko na średnich dystansach.

Tej zimy Ewa Swoboda wystartuje jeszcze trzy razy – w najbliższą sobotę w 2. mityngu Copernicus Cup w Toruniu, potem na początku marca w 60. halowych mistrzostwach Polski (też w Arenie Toruń) i w mityngu w Glasgow. Na halowe mistrzostwa świata do Portland (17-20 marca) nie jedzie, bo start w Rio de Janeiro jest ważniejszy. Zostać pierwszą olimpijską z Żor – brzmi dobrze.

> Najlepsze wyniki sezonu halowego 2016, kobiety – 60 m: 1. D. Schippers (Holandia) 7,07; 2. B. Pierre (USA) 7,09; 3. D. Asher-Smith (W. Brytania) 7,11; 4. M. L. Ahye (Trynidad i Tobago) 7,12; 4. M. J. Ta Lou (WKS) 7,12; 6. E. Swoboda (Polska) 7,13.

Podsumowanie dynamicznej kariery panny Ewy jest dość proste: przez 40 dni tego roku zdążyła ustanowić w Luksemburgu halowy rekord Polski na 60 m (7,13) będący także rekordem Europy juniorek, wygrała też efektownie sprinty podczas mityngów w Duesseldorfie i Łodzi, zdobyła tytuł lekkoatletki miesiąca europejskiej federacji (EAA), który dało jej ponad 3000 głosów zebranych w mediach społecznościowych.

W minionym roku wywalczyła w Eskilstunie juniorskie złoto mistrzostw Europy na 100 m, biegała w halowych mistrzostwach Europy i drużynowych ME, poprawiała juniorskie wyniki z biegu na bieg (rekord na 100 m – 11,21). Właściwie było jej pełno wszędzie, tylko kontuzja mięśnia dwugłowego nie pozwoliła na start w mistrzostwach świata w Pekinie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Zlot gwiazd na Stadionie Śląskim
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski