Kenia: Kolos o krok od katastrofy

Kenijscy biegacze nie wystartują w Rio? To możliwe, jeśli kraj nie zacznie poważnie walczyć z dopingiem.

Aktualizacja: 16.02.2016 19:43 Publikacja: 16.02.2016 18:41

Rita Jeptoo, trzykrotna triumfatorka maratonu w Bostonie, kenijska gwiazda ukarana za doping. Fot. J

Rita Jeptoo, trzykrotna triumfatorka maratonu w Bostonie, kenijska gwiazda ukarana za doping. Fot. Jim Rogash

Foto: Getty Images/AFP

Ostrzeżenie zostało wysłane. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) poinformowała, że Kenia znalazła się na liście krajów, które objęto specjalną obserwacją w kwestiach dopingowych i korupcyjnych. Powodów jest wiele – kenijska narodowa agencja antydopingowa (NADO) nie ma wystarczającego wsparcia rządu, kontrola dopingu jest symboliczna, na najważniejszych działaczach lokalnej federacji lekkoatletycznej ciążą liczne zarzuty korupcyjne i oskarżenia o defraudację pieniędzy, ale zdecydowanych działań w celu zmiany tego stanu jak nie było, tak nie ma.

Według BBC Kenia dostała jeszcze tylko dwa miesiące na dostosowanie rozwiązań prawnych do norm WADA i zapewnienie deklarowanych funduszy (ok. 5 mln dol. na początek) na działalność swojej agencji antydopingowej. Jeśli postępu nie będzie, WADA uzna, że kraj nie spełnia wymagań, przestanie grozić i zacznie karać.

W oświadczeniu agencji dotyczącym Kenii jasno napisano: „Oczekujemy konkretnych planów rządu w kwestii finansowania NADO i, przede wszystkim, zakończenia prac legislacyjnych w sprawach związanych z dopingiem. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnych szczegółów ani zapewnień Kenii, a zatem przyszedł czas, by uznać afrykański kraj za niezdolny do spełnienia wymagań antydopingowych".

Szefowa regionalnej organizacji antydopingowej Afryki Wschodniej pani Christine Wambui Mugera powiedziała BBC, że słowa działaczy WADA w końcu powinny przynieść skutek. – Znamy możliwe konsekwencje. Międzynarodowy Komitet Olimpijski i inni organizatorzy wielkich imprez sportowych, także międzynarodowe federacje, mają prawo odmówić startu sportowcom z kraju, który nosi takie piętno – powiedziała.

Koniec żartów

Narodowa Agencja Antydopingowa (NADO) tworzona jest w Kenii od 2011 roku, ale z braku pieniędzy wciąż działa na niby. Kontrole wyglądają mniej więcej tak, jak opisał na portalu społecznościowym kanadyjski biegacz Reid Coolsaet ćwiczący tej zimy na kenijskim płaskowyżu: „O badaniu powiadomiono nas dobę wcześniej. Następnego dnia o piątej rano pojechaliśmy godzinę autem na miejsce testów. Tam spotkaliśmy wielu medalistów olimpijskich. To miał być test akredytowany przez IAAF. Procedura daleka od tego, do czego jestem przyzwyczajony w Kanadzie".

Uprzedzanie o kontroli to jeden z zasadniczych powodów, by nie wierzyć wynikom testów w Kenii. Dziennikarze bywający w Eldoret lub Iten dodają pikantne historie o sportowcach uprzedzanych nawet kilka tygodni przed terminem badania. System jest dziurawy także dlatego, że biegaczy, którzy wzięli zakazane środki, często po prostu nie bierze się na testy. Coolsaet zwraca uwagę na fakt, że IAAF w przypadku Kenii nie stosuje standardów obowiązujących w innych krajach. Gdyby nie to, 40 kenijskich wpadek dopingowych od 2012 roku byłoby zapewne wierzchołkiem góry lodowej.

WADA podała także, że jest „wyjątkowo zakłopotana" problemami w kenijskim związku lekkoatletycznym – Athletic Kenya (AK), zwłaszcza niedawnym raportem opisującym praktyki łączenia dopingu z korupcją. Francisca Koki Manunga i Joy Nakhumicha Sakari, dwie lekkoatletki zdyskwalifikowane za doping w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw świata w Pekinie, oskarżyły kilka dni temu Isaaca Mwangi, szefa komitetu wykonawczego Athletic Kenya, o próbę wymuszenia 24 000 dolarów za zmniejszenie dyskwalifikacji.

Jeszcze dwa dni temu Mwangi odrzucał wszelkie oskarżenia, nazywając je zmyśleniami lub żartami, ale we wtorek agencja Reuters podała, że Mwangi czasowo, na 21 dni, ustąpi ze stanowiska. Wedle członka komitetu wykonawczego związku działacz sam poprosił o śledztwo, bo „ma nadzieję, że ten ruch go obroni".

Mwangi przysłał w poniedziałek list do komitetu wykonawczego, informuje w nim o swej decyzji, która ma umożliwić związkowi i Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) stosowne postępowanie.

W listopadzie 2015 roku przewodniczący Athletic Kenya Isaiah Kiplagat, jego zastępca David Okeyo oraz szef ekipy na mistrzostwa świata w Pekinie Joseph Kinyua zostali zawieszeni na pół roku przez komisję etyczną IAAF. Komisja uznała, że cała trójka była zaangażowana „w potencjalne podważenie procesu kontroli antydopingowej i niewłaściwe przekierowanie funduszy otrzymanych na funkcjonowanie związku".

Inaczej mówiąc, działacze kryli dopingowe wpadki, a przy okazji ukradli ok. 700 000 dolarów od sponsora, firmy Nike. W tej sprawie toczy się w Kenii śledztwo policyjne, IAAF też bada trop, ale podobnie jak z dopingiem – efektów nie widać.

Porównania z sytuacją lekkiej atletyki w Rosji narzucają się same, choć są też różnice. Nie ma powodów, by uważać, że kenijski doping to zjawisko sterowane odgórnie, komentatorzy piszą raczej o porażającej państwowej niekompetencji oraz powszechnej chciwości działaczy sportowych i urzędników na każdym poziomie.

Marka nr 1

Kenia ma też więcej do stracenia od Rosji: wygrana klasyfikacja medalowa w ostatnich mistrzostwach świata w Pekinie (2015) to podstawowy argument za ratowaniem olimpijskiego startu w Rio. Wspierać trzeba także narodowy przemysł biegowy, który korzysta z wysiłku tysięcy Kenijek i Kenijczyków zarabiających bieganiem na całym świecie, jak również daje sławę Rift Valley, miejscu, gdzie od lat chcą trenować goście z Europy, Azji i obu Ameryk.

Kenijski parlament ma w najbliższych tygodniach sporo roboty, tak samo rząd, który bardzo nie chce dalszych porównań z Rosją i pragnie, wedle zapewnień najwyższych urzędników, ratować miejscową lekkoatletykę – markę nr 1 Kenii. Są jednak głosy, że to może się nie udać i jedynym wyjściem będzie powtórka  z działań w Rosji – specjalna komisja śledcza, która określi stopień win, poda kary i środki zaradcze. Nad kenijską lekkoatletyką wisi topór WADA. Za dwa miesiące może spaść.

Lekkoatletyka
Upadek domu Ingebrigtsenów. Czy ojciec jednego z najlepszych biegaczy świata krzywdził dzieci?
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna znów pobił rekord świata. Czy zrobił to uczciwie?
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Najstarszy polski mityng wraca na Stadion Śląski
Lekkoatletyka
Grand Slam Track. Michael Johnson szuka Świętego Graala
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków