Noah Lyles potrójnym mistrzem świata. Namaścił go sam Usain Bolt

Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce były widowiskiem nie tylko telewizyjnym. Królowa sportu walczy o uwagę kibiców, a Noah Lyles obiecuje, że ją odmieni.

Publikacja: 28.08.2023 03:00

Noah Lyles ma już siedem medali mistrzostw świata. Trzy z nich zdobył w Budapeszcie

Noah Lyles ma już siedem medali mistrzostw świata. Trzy z nich zdobył w Budapeszcie

Foto: Getty images for world athletics

Korespondencja z Budapesztu
26-latek z Florydy został potrójnym mistrzem świata i jest to osiągnięcie, które porusza wyobraźnię. Lyles zgarnął w Budapeszcie złote medale za biegi na 100 i 200 metrów oraz sztafetę sprinterską. To wyczyn, którego jako ostatni w 2015 roku dokonał Usain Bolt, a wcześniej: Maurice Green i Tyson Gay. Zawsze wiedzieliśmy, że Lyles to postać i jeśli ktoś miałby porwać lekkoatletycznych kibiców, to właśnie on.

Namaścił go Bolt. – Takiego charakteru potrzebujemy – mówił już cztery lata temu, kiedy Lyles leciał na mistrzostwa świata do Dauhy. Dziś sam Amerykanin zapowiada: – Chcę odmienić nasz sport. To ja jestem tym gościem, który wyniesie sławę poza tor.

Czytaj więcej

Kryscina Cimanouska: Piszą, że nie mam mózgu, a mojego biegu nie pokazali

Ma szansę, bo wymyka się schematom. Obdarzony jest duszą artysty oraz showmana, robi salta, tańczy, nagrywa hip-hopowe utwory. Niektórzy powiedzą, że to już było, tak bawił się też Bolt. Lyles oferuje jednak więcej wszystkiego. Wielokrotnie stylizował się przecież na bohaterów kreskówek, mrugając okiem nie tylko do pokolenia Alfa, ale także nieco starszych.

Noah Lyles i Sha’Carri Richardson. Kto kokietuje młodych

Zdarzało mu się wykonać układ taneczny z gry „Fortnite”, ale także udawać, że wypuszcza z rąk kulę ognia – jak bohaterowie anime „Dragon Ball”. Wzorem bohatera tej serii pomalował kiedyś połowę włosów na srebro.

Sam mówi, że na bieżni jest również aktorem. Chce, żeby ludzie widzieli w nim nie tylko sportowca, ale też fajnego gościa – pewnie dlatego zgodził się na udział w dokumentach Netflixa i NBC. – Medale to pierwszy krok, żeby ludzie zwrócili na ciebie uwagę. Później możesz iść w modę czy muzykę, współpracować z artystami – mówi.

Sebastian Coe nie wyklucza, że mistrzostwa świata mogą się odbywać co roku, z wyjątkiem sezonu olimpijskiego

Lyles ryczy więc przed biegiem jak lew, prosi o atencję i karmi się uwagą, choć pod kilogramami mięśni kryje miękkie serce – kiedy w Budapeszcie odbierał złoto za bieg na 100 metrów, załamał mu się głos i poleciały łzy.

Przekonywał wprawdzie, że ten start był dla niego zabawą. Dopiero rywalizację na dwukrotnie dłuższym dystansie – gdzie bronił tytułu – „potraktował osobiście”. Takie zdanie mógłby wypowiedzieć także Michael Jordan.

Media są dla niego narzędziem, Sha’Carri Richardson raczej się od nich odcina. Są jak dwie strony tej samej monety, której blask przyciąga młodych. Lyles daje im rozrywkę jak gwiazda estrady. Richardson to raczej lustro.

Kibice mogą ją pokochać ze wszystkimi wadami, bo w jej ludzkich niedoskonałościach widzą pewną wersję siebie. Nosi czasem perukę, ma tatuaże, jest pyskata i pokazuje całą sobą, że chce żyć na własnych warunkach, choć łatwo nie miała – porzuciła ją matka, przeżyła próbę samobójczą, była w przemocowym związku, choruje na depresję.

– Jesteśmy ludźmi, jak wszyscy. Może tylko czasem biegamy odrobinę szybciej – mówi, potwierdzając, że chce być głosem wszystkich tych, którzy zmagają się ze światem.

Lekkoatletyczna Europa wciąż maleje

Tabela medalowa, podobnie jak przed rokiem, pomieściła reprezentantów ponad 40 krajów. Nie zmienił się globalny układ sił, bo dominują Amerykanie, a swojej reduty w biegach bronią Jamajczycy oraz Etiopczycy. Słabnie Europa, która ma do zaoferowania głównie dyskoboli, skoczków w dal, hiszpańską szkołę chodu – cztery złota – oraz holenderskie i brytyjskie biegi.

Gasną tradycyjne potęgi. Rok temu jedyny medal dał Francuzom Kevin Mayer, który teraz nie ukończył dziesięcioboju. Trójkolorowi do niedzieli nie sięgnęli podium. Podobnie jak Niemcy. Stabilna jest pozycja Brytyjczyków, którzy odbudowują się na średnich dystansach, a hossę przeżywają Norwegowie oraz wszechstronnie potężniejący Włosi.

x

Czytaj więcej

Jarosława Mahuczich, ukraińska wicemistrzyni świata: Musimy powstrzymać Rosjan

Słabnie polskie imperium młota, bo choć medale zdobywamy w tej specjalności od 2013 roku, to świat nie śpi i w tym roku nasz dorobek ograniczył się do srebra Wojciecha Nowickiego. Złoto zdobyli Kanadyjczycy Ethan Katzberg oraz Camryn Rogers, co pokazuje, że rośnie kolejne zagrożenie, choć w cieniu sukcesu tego pierwszego kryją się ludzie o wątpliwej przeszłości.

Żona jego trenera Dylana Armstronga, Jewgienija Kołodko, straciła za doping srebro igrzysk w Londynie. Konsultantem Kanadyjczyka jest 83-letni Anatolij Bondarczuk. On pracował kiedyś z Jurijem Siedychem, którego rekord świata pachnie koksem. Swoje za uszami mają także ludzie Richardson: partner treningowy Justin Gatlin oraz trener Dennis Mitchell to przecież dopingowi recydywiści.

Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. Nowa broń w walce z dopingiem

Nikt nie wypchnął ich na boczny tor, choć World Athletics od lat ma na sztandarach walkę z dopingiem, który przez dekady był nowotworem w organizmie królowej sportu. Niewykluczone, że najważniejszą częścią dziedzictwa trzech kadencji Sebastiana Coe będzie stworzenie Athletics Integrity Unit (AIU). To zbrojne ramię światowej federacji do walki z nielegalnym wspomaganiem.

AIU w Budapeszcie chwaliła się historycznie szerokim programem testowym, który obejmuje również DBS, czyli próbki suchej krwi, zapowiadane od lat jako nowa broń.

Czytaj więcej

Historyczny sukces Polek na mistrzostwach świata. Ewa Swoboda kręci nosem

Organizacja rozwija też metody wykrywania użycia sterydów anabolicznych oraz hormonu wzrostu. Tylko przed mistrzostwami świata kontrolerzy przeprowadzili ponad 600 testów, czyli sprawdzili blisko co trzeciego uczestnika imprezy. 550 kolejnych zaplanowano już na samą imprezę.

Ostatnimi lekkoatletami, którzy już po zawodach tracili medale mistrzostw świata, byli dekadę temu Rosjanie. To sugeruje, że oszustów tropi się coraz skuteczniej, choć w Budapeszcie do finału biegu na 100 metrów przez płotki awansowała Nigeryjka Tobi Amusan, nad którą wisi sprawa unikania kontroli.

Spośród 800 zawodników z puli testowej aż 140 – według AIU – popełniło w ciągu ostatniego roku co najmniej jedno takie przewinienie, a trzy oznaczają zawieszenie.

Może są nieuważni, a może szukają luk w systemie. Lekka atletyka na pewno przestała jednak być pariasem walki z dopingiem i na tyle wychodzi przed szereg, że szef AIU David Howman pozwala sobie krytykować inne organizacje.

Czytaj więcej

Kolejny odlot sztafety na mistrzostwach świata. Mamy Jokera, będą wybuchy

– Wielu uprawiających sporty zespołowe może przejść przez karierę bez choćby jednego testu. FIFA chociażby odhacza tylko kratki odpowiadające za kontrolę podczas zawodów, a z tymi pozostałymi ma problem. Możemy jedynie usiąść do stołu i zachęcić ich, żeby podążali naszą drogą – mówi.

Wyrzut sumienia igrzysk europejskich w Polsce

Impreza w Budapeszcie odbyła się bez dopingowych grzeszników-recydywistów, czyli Rosjan. Coe nie widzi możliwości powrotu tamtejszych sportowców oraz Białorusinów do rywalizacji, dopóki wojna trwa, a World Athletics wygumkowuje ich z historii.

Jelena Isinbajewa, choć wyniosła kobiecy skok o tyczce do nowej ery i wciąż pozostaje rekordzistką globu, nie znalazła się na liście najbardziej wpływowych kobiet w dziejach mistrzostw świata. – To zabawne, że żadnej z Rosjanek tam nie ma – mówi mistrzyni olimpijska w skoku wzwyż Anna Cziczerowa. – Ktoś powinien poczytać encyklopedię – dodaje deputowany do Dumy Dmitrij Swiszczew.

Coe podkreśla, że w Ukrainie giną sportowcy, a zawodnicy nie mają gdzie trenować. Federacja tylko w tym roku wspomogła tamtejszych lekkoatletów kwotą 190 tys. euro.

Brytyjczyk chce stać po właściwej stronie, idąc pod rękę z Europą, ale próbuje też wyczuć puls świata, skoro nie brakuje głosów, że mistrzostwa świata to dla niego początek kampanii wyborczej na szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).

Nieśmiało mruga więc okiem do Saudyjczyków, choć zapewnia, że kibice na trybunach wciąż są ważniejsi od pieniędzy. Obiecuje rozwój i nowe imprezy z udziałem gwiazd. Zerka też w kierunku Afryki, gdzie chciałby zorganizować mistrzostwa świata.

Najważniejsza lekkoatletyczna impreza na razie wróciła na Stary Kontynent po ubiegłorocznym debiucie w Stanach Zjednoczonych, i to był doskonały pomysł. Przebiegła perfekcyjnie i trudno się dziwić, skoro kosztowała 250 mln euro. Amerykanie na te ubiegłoroczne – w Eugene – przeznaczyli 156 mln dolarów.

Organizatorzy w Budapeszcie sprzedali ponad 300 tys. biletów, trybuny podczas większości sesji – mimo upału oraz marnych szans medalowych gospodarzy, którzy zakończyli imprezę tylko ze srebrem młociarza Bence Halasza – były pełne, co jest dowodem na skuteczną promocję oraz miłość Węgrów do sportu.

To jednocześnie wyrzut sumienia igrzysk europejskich, gdzie zawody na Stadionie Śląskim śledziła garstka fanów. Budapeszt potwierdził, że zapotrzebowanie na lekkoatletyczne widowisko jest – trzeba tylko umieć je sprzedać. Coe nie wyklucza zresztą, że w przyszłości mistrzostwa świata mogą się odbywać co roku, z wyjątkiem sezonu olimpijskiego. Królowa sportu dopiero zaczyna ofensywę.

Korespondencja z Budapesztu
26-latek z Florydy został potrójnym mistrzem świata i jest to osiągnięcie, które porusza wyobraźnię. Lyles zgarnął w Budapeszcie złote medale za biegi na 100 i 200 metrów oraz sztafetę sprinterską. To wyczyn, którego jako ostatni w 2015 roku dokonał Usain Bolt, a wcześniej: Maurice Green i Tyson Gay. Zawsze wiedzieliśmy, że Lyles to postać i jeśli ktoś miałby porwać lekkoatletycznych kibiców, to właśnie on.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Lekkoatletyka
Armand Duplantis kontra Karsten Warholm. Pojedynek, jakiego nie było
Lekkoatletyka
„Biegowe 360 stopni” znów w Zakopanem. „Największa dawka wiedzy dla ludzi kochających bieganie”
Lekkoatletyka
15. Festiwal Biegowy. Trzy dni rywalizacji i dobrej zabawy
Lekkoatletyka
Ostatnia prosta medalistki. Natalia Kaczmarek sezon zakończy w Polsce