Podczas zawodów sprawia pan wrażenie bardzo wyluzowanego. Czy odczuwa pan w ogóle presję?
Staram się skupiać na sobie, bo tylko to mogę kontrolować. Presja zewnętrzna się nie liczy, co nie oznacza, że podchodzę do zawodów lekko. Z drugiej strony uważam, że im jesteś lepszy, tym bardziej stajesz się wyluzowany i wtedy wszystko wydaje się łatwiejsze. Przez ostatnich kilka lat dużo osiągnąłem. Nie muszę już niczego udowadniać, ale wiem, na co mnie stać i jak jestem dobry. Kiedy wychodzę na rozbieg, to zawsze z myślą, że powinienem wygrać.
Czytaj więcej
Armand Duplantis sześć razy pobił rekord świata w skoku o tyczce i wyrasta na postać, której lekkoatletyka potrzebowała po odejściu Usaina Bolta, choć Szwed jest raczej grzecznym chłopakiem z sąsiedztwa.
Można dzięki temu pozwolić sobie na odstępstwa od twardych zasad?
Na szczęście nie musimy trzymać ścisłej diety. Nasza dyscyplina jest bardzo techniczna, a z drugiej trzeba poradzić sobie z tyczką, a im ona jest twardsza, tym więcej siły trzeba. Mamy sporo wspólnego ze sprinterami. Musimy być szybcy oraz silni i kumulować energię, którą potem z siebie wyrzucimy. Dlatego nasz organizm potrzebuje wielu kalorii. To jedyna droga, żeby zachować równowagę.