Diamentowa Liga. Do zobaczenia za rok

Wszystko na Stadionie Śląskim do siebie pasowało: organizacja, pełne trybuny i wyniki. To była Diamentowa Liga, a tłum porwały Polki: Natalia Kaczmarek oraz Ewa Swoboda.

Publikacja: 17.07.2023 03:00

Natalia Kaczmarek wygrała bieg i pobiła rekord życiowy z czasem 49.48. Szybsza od niej wśród Polek b

Natalia Kaczmarek wygrała bieg i pobiła rekord życiowy z czasem 49.48. Szybsza od niej wśród Polek była tylko Irena Szewińska

Foto: PAP/Adam Warżawa

Kilka tygodni po igrzyskach europejskich Chorzów znów ugościł lekkoatletów, ale tym razem godnie, na galowo.

Dopisała frekwencja, bo sportowców w niedzielę dopingowały całe rodziny. Sprzedano ponad 20 tysięcy biletów, wiele w przedsprzedaży, ale nawet jeszcze w dniu zawodów pod kasami ustawiały się kolejki.

Czytaj więcej

Diamentowa Liga. Liga Mistrzów w Kotle Czarownic

Kiedy jedni kupowali wejściówki, inni robili sobie zdjęcia na tle Stadionu Śląskiego, albo plakatów z wizerunkiem Kamili Skolimowskiej, bo to jej memoriał został przed rokiem częścią cyklu Diamentowej Ligi.

Stadion prawie odleciał

Kibiców nie odstraszył upał, a przyciągnęły obietnica dobrej zabawy i sportowych emocji, bo do Polski zjechali się zawodnicy światowego formatu. Można było zobaczyć mistrzów świata i olimpijskich m.in. Armanda Duplantisa (skok o tyczce), Ryana Crousera (pchnięcie kulą), Giancarlo Tamberiego (skok wzwyż), Jakoba Ingebrigtsena (bieg na 1500 m) czy Tobi Amusan (bieg na 100 m przez płotki), a to tylko niewielka część listy lekkoatletycznych gwiazd.

Nie brakowało też polskiej czołówki lekkoatletów, ze Swobodą i Kaczmarek na czele. Właśnie ta ostatnia skradła kolegom z kadry show.

Trybuny niemal odleciały, kiedy pędziła po zwycięstwo w biegu na 400 metrów. Kaczmarek pobiła rekord memoriału czasem 49.48 sek. To jej rekord życiowy i najszybszy bieg jakiejkolwiek Polki na tym dystansie od 1976 roku. Rekord kraju (49.28) ustanowiła wówczas Irena Szewińska.

Czytaj więcej

Diamentowa Liga w Chorzowie. Polskie gwiazdy kontra świat

– Czułam, że to szybki bieg, ale takie wyniki robią wrażenie. Będę się musiała z nim oswoić. Miałam plan, żeby luźniej pobiec pierwszą część dystansu i wiedziałam, że w drugiej będę w stanie powalczyć – mówi Kaczmarek.

Taka forma cieszy, bo za miesiąc w Budapeszcie będą mistrzostwa świata. Kaczmarek wcześniej planuje jeszcze pobiec w mityngu Diamentowej Ligi w Monaco, wybiera się także na treningi do Karpacza. Na imprezę sezonu obiecuje oczywiście jeszcze lepszą formę, ale tam czeka ją więcej biegów, bo może także sztafeta i mikst, co pogodzić będzie niełatwo.

– Wiele zależy od tego, jak będą przebiegać zawody, na jakie eliminacje i półfinały trafię. Wydaje mi się, że nie da się pogodzić wszystkich startów. Chyba będę musiała wybrać, czy pobiegnę w mikście czy indywidualnie – przyznaje Kaczmarek.

Błysnęła także na 100 metrów Swoboda, która wprawdzie wpadła na metę trzecia, ale nie miejsce było w tym przypadku najważniejsze. Polka złamała barierę 11 sekund, a wynik 10,94 sek. to jej rekord życiowy. Polka sama nie mogła uwierzyć w to, co zrobiła. Pokazywała palcem na tablicę wyników, łapała się za głowę, była bliska płaczu. Do rekordu Polski zabrakło jednej setnej sekundy.

Zadowolony z formy może być też Nowicki. Młociarz ma już minimum na igrzyska w Paryżu, ale na razie trenuje w Spale przed mistrzostwami świata i pokonanie bariery 80 metrów przy dużych obciążeniach wygląda obiecująco. Mistrz olimpijski z Tokio cieszył się też z atmosfery na Stadionie Śląskim.

– Dla mnie to są wyjątkowe zawody, kiedy jest ponad 25 tysięcy kibiców, świetna atmosfera i doping. Kibice znakomicie się bawią i przy okazji napędzają nas oraz motywują, żeby daleko rzucać. Kiedy doping niesie, to adrenalina rośnie – zapewnia Nowicki.

Upału się nie boi

Wartościowych wyników było więcej i nie przeszkodził nawet upał. Norweg Jakob Ingebrigtsen czasem 3:27.14 ustanowił rekord Europy w biegu na 1500 metrów, choć kibice i eksperci spodziewali się nawet walki o rekord świata, skoro Norweg zgłosił do biegu aż trzech pace makerów, którzy mieli nadawać odpowiednio tempo.

Zadanie wykonał też lider światowego pchnięcia kulą, Amerykanin Ryan Crouser (wynik 22.55 m). Po zawodach narzekał trochę na różnicę czasu, która lekko wytrąciła go z rytmu, ale ponieważ wygrał, to chwalił organizację oraz publiczność. Przed mistrzostwami w Budapeszcie planuje się nieco lepiej zaaklimatyzować i zapowiada, że żaru z nieba się nie boi.

– Im jest cieplej, tym bardziej się rozluźniam. Te warunki i tak wydają się niewinną igraszką przy temperaturze, jaką miałem w USA. Przed wylotem trenowałem w południe, kiedy było 45 stopni Celsjusza, teraz więc było całkiem chłodno – przyznaje.

Jednym ciepło pomagało, innym najwyraźniej trochę przeszkadzało. Organizatorzy marzyli o rekordzie świata Duplantisa, ale Szwed skoczył o tyczce tylko 6,01 m, choć potrafi latać 20 cm wyżej.

Najważniejsze, że kibice dobrze się bawili. Diamentowa Liga wróci do Chorzowa za rok i zapewne wszyscy, którzy mimo upału wybrali się w niedzielę na Stadion Śląski, zrobią podobnie. Poziom był mistrzowski – sportowo i organizacyjnie.

Kilka tygodni po igrzyskach europejskich Chorzów znów ugościł lekkoatletów, ale tym razem godnie, na galowo.

Dopisała frekwencja, bo sportowców w niedzielę dopingowały całe rodziny. Sprzedano ponad 20 tysięcy biletów, wiele w przedsprzedaży, ale nawet jeszcze w dniu zawodów pod kasami ustawiały się kolejki.

Pozostało 94% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Festiwal Biegów: Krynica-Zdrój znów nie zasnęła
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny Wielki Szlem i rewolucja na igrzyskach. Walka o władzę w tle
FILM
Widzieliśmy nowy hit Netflixa. To nie jest rozrywka dla każdego
Lekkoatletyka
Memoriał Kamili Skolimowskiej. Jakob Ingebrigtsen zaatakuje rekord świata
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Lekkoatletyka
Memoriał Ireny Szewińskiej. Natalia Kaczmarek i Paweł Fajdek błyszczą formą