Korespondencja ze Stambułu
Kadrowicze do Turcji dotarli na raty. Pierwsza grupa była na miejscu we wtorek, druga - w środę. Stambuł przywitał ich pogodą przypominającą imprezy organizowane w Birmingham czy Glasgow. Zimny wiatr, deszcz, niebo bez słońca. Chmury podczas poprzednich mistrzostw rozwiewały sukcesy. Birmingham w 2018 roku przyniosło pięć medali i halowy rekord świata sztafety mężczyzn. Kilkanaście miesięcy później w Glasgow Polacy podium sięgnęli siedem razy.
Teraz żniw nie będzie. Kadra się zmienia - średniodystansowy Adam Kszczot i Marcin Lewandowski to już sportowi emeryci - Patryk Dobek, Natalia Kaczmarek, Angelika Cichocka, Joanna Jóźwik, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik czy Justyna Święty-Ersetic zrezygnowali z wyprawy do Stambułu, a kontuzje zatrzymały Pię Skrzyszowską oraz Konrada Bukowieckiego. Ta pierwsza, płotkarka, byłaby kandydatką do złota.
Więcej szczęścia niż rozumu
- Halowe mistrzostwa Europy są dla wielu wydarzeniem drugiej kategorii. Pamiętajmy też, że jesteśmy półtora roku przed igrzyskami olimpijskimi, za chwilę czekają nas mistrzostwa świata, a w poprzednim sezonie mieliśmy dwie wielkie imprezy. To ma znaczenie - podkreśla w rozmowie z „Rz” wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA) Tomasz Majewski, co nie oznacza, że sukcesów nie będzie.
Czytaj więcej
Czekam, aż ktoś dostrzeże, że igrzyska w Paryżu na obecności Rosjan tylko stracą – mówi dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski.