O dzielnej Julii, która nie dała się zastraszyć

Od środy w Amsterdamie mistrzostwa Europy. Oczy wszystkich zwrócone będą na Julię Stiepanową.

Aktualizacja: 05.07.2016 20:16 Publikacja: 05.07.2016 19:40

Julia Stiepanowa: dla świata – bohaterka, dla Rosji – zdrajca

Julia Stiepanowa: dla świata – bohaterka, dla Rosji – zdrajca

Foto: EPA

Rosjanka unika kontaktu ze światem. Do Holandii przyleciała z USA wraz z mężem Witalijem i synkiem w poniedziałek po południu. Niewiele osób znało dokładnie termin przylotu. Z lotniska pod ochroną została przewieziona do tajnego miejsca zamieszkania. Dostępu do Stiepanowej strzeże dwóch ochroniarzy. Tak będzie przez cały jej pobyt w Amsterdamie.

30-letnia biegaczka na takie względy wcale nie zasłużyła sobie statusem gwiazdy. Wyniki na koronnym dystansie 800 m ma przeciętne, nie zdobywała medali na mistrzowskich imprezach. Stiepanowa nie imponuje na tle rywalek szybkością, ale cywilną odwagą.

Jako jedyna rosyjska sportsmenka, ryzykując życie własne i rodziny, przeciwstawiła się dopingowemu systemowi panującemu w ojczyźnie. Wraz z mężem – pracownikiem rosyjskiej agencji antydopingowej – zimą 2014 roku ujawniła w niemieckiej telewizji oparte na niedozwolonym wspomaganiu metody treningowe rosyjskich trenerów i sportowców. Wyznała także, jak na te oszustwa przymykają oko – oczywiście za łapówki – analitycy z pracowni antydopingowych i funkcjonariusze państwowi. Niedawno już w amerykańskiej telewizji opowiedziała o stosowaniu dopingu przez czwórkę mistrzów olimpijskich zimowych igrzysk w Soczi. Ma mocną dokumentację, część materiałów nagrywała ukrytą kamerą.

Były trener zawodniczki Władimir Kazarin nazwał ją zdrajczynią. Minister sportu Witalij Mutko osobą mało wiarygodną. Ale mleko się rozlało. Także na podstawie zeznań rosyjskiego małżeństwa powstał druzgocący dla rosyjskiej lekkiej atletyki raport przygotowany przez Międzynarodową Agencję Antydopingową (WADA). Pokłosiem dokumentu była niedawna decyzja IAAF o wykluczeniu Rosjan z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro i wszystkich zawodów organizowanych przez federację.

Dla Stiepanowej IAAF uczynił wyjątek. W ME może wystartować, choć nie pod rosyjską flagą. Doceniono jej wkład w ujawnienie dopingowego procederu. Jeśli wygra, na maszt zostanie wciągnięta flaga europejskiej federacji lekkiej atletyki i odegrana „Oda do radości" Ludwiga van Beethovena. Rosjanka narzeka na lekki uraz stopy, ale chce pobiec, by pokazać, że nie dała się zastraszyć. Nie wiadomo jednak, czy będzie mogła wystąpić w Rio. Decyzja należy do MKOl. Mąż Stiepanowej napisał list do wielu sportowych organizacji, przekonywał, że żonie należy się start w Brazylii, jeśli nie pod flagą olimpijską, to w drużynie uchodźców.

Od prawie dwóch lat Stiepanowowie mieszkają za granicą. Najpierw uciekli z Rosji do Niemiec, potem osiedli w Kanadzie, gdzie uzyskali status uchodźców politycznych, dziś mieszkają w USA. Boją się o własne życie, stale dostają pogróżki, w rosyjskich mediach społecznościowych są traktowani jako wrogowie ojczyzny. Dlatego też w Amsterdamie organizatorzy boją się nie tylko ataku fizycznego, ale też prowokacji, np. dosypania do jedzenia niedozwolonego środka dopingującego, by ostatecznie zdyskredytować buntowniczkę. Tak wygląda lekkoatletyczna wojna hybrydowa.

Rosjanie wyrzucili Stiepanową z reprezentacji. Zaciekle za to walczą o innych. Czekają teraz na rozstrzygnięcie Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS), który 21 lipca ma zdecydować, czy decyzja IAAF o niedopuszczeniu sportowców z Rosji do igrzysk jest zgodna z prawem. Dwa dni wcześniej CAS wysłucha opinii obrońców zawieszonej federacji oraz IAAF. W Rio chce wystartować 68 rosyjskich lekkoatletów wolnych od dopingowych podejrzeń. Każdy z nich wystosował aplikację do CAS z prośbą o zezwolenie na start w Rio.

W Amsterdamie, na szczęście z dala od tych problemów, wystartuje licząca 73 osoby reprezentacja Polski. Zabraknie przygotowujących się inną ścieżką do Rio dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą Tomasza Majewskiego, skoczkini wzwyż Kamili Lićwinko i Patryka Dobka na 400 m ppł. Szans medalowych mamy kilka. Liderami europejskich tabel są: młociarze Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek oraz Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą. Na 800 m drugi jest Marcin Lewandowski, a trzeci Adam Kszczot. Spore szanse pod nieobecność Rosjanek mają na średnich dystansach Angelika Cichocka, Joanna Jóźwik i Sofia Ennaoui. Są jeszcze Krystian Zalewski na 3000 m z przeszkodami i przede wszystkim Piotr Małachowski w rzucie dyskiem.

Mistrzostwa odbędą się na Stadionie Olimpijskim, tam gdzie w 1928 roku Halina Konopacka zdobyła pierwszy złoty medal dla Polski w historii igrzysk. To dobry znak, ale i tak najważniejszym startem w tym roku będą igrzyska w Rio. Dla Polaków i oby dla Stiepanowej.

Mistrzostwa w TVP Sport

Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką