Środowy finał oglądała w pracy. - Jestem pielęgniarką anestezjologiczną i nie mogłam sobie pozwolić na dzień wolny. Po pierwszym rzucie nie byłam pewna medalu, ale byłam spokojna, że przejdzie do ścisłego finału. A później już były gratulacje i rozdzwoniony telefon - opowiada żona zawodnika InPost Team.
Rodzina - żona Anna oraz córki Amelia i Izabela - czekają na powrót taty do domu. - Po konkursie Wojtek zadzwonił do mnie po kilku godzinach. Jeszcze wtedy było słychać w nim emocje i mówił, że z czasem to, co się stało, może do niego dotrze, bo na razie jeszcze nie dotarło - mówi Anna.
Nowicki to tytan pracy, który nawet w trakcie kilkutygodniowych zgrupowań nie unika wolnych dni. Podobno podczas mistrzostw świata w Pekinie, gdzie zdobył brąz, już kolejnego dnia o szóstej rano wstał i poszedł na trening.
- Wojtek zdaje sobie sprawę, iż wszystko to sobie wypracował. Myśląc o kolejnych ważnych startach nie może machnąć ręką na jakiś trening, nie może czegoś ominąć - wyjaśnia jego żona i podkreśla, że o wakacjach na razie nie myśli, bo na początku września Nowicki weźmie udział w Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.