Kiedy zaczynałam trenować, warunki były takie same jak dzisiaj. To był i w dalszym ciągu jest, mówiąc delikatnie, skansen. To jednak kolejny dowód na to, że jeśli czegoś bardzo chcesz, to nie musisz mieć sterylnej szatni i najnowocześniejszego boiska. Trenując w takich warunkach, zdołałam zająć czwarte miejsce na mistrzostwach świata juniorów. Skoro można rzucić młotem rekord świata, trenując pod mostem jak Anita Włodarczyk, to czemu nie można zostać mistrzem Europy, pchając na co dzień kulę w dziurawym kole? To też kwestia tego, jak nauczyciel i trener podchodzą do warunków. Jeśli szkoleniowiec narzeka i załamuje ręce, zawodnik sam zaczyna zwracać uwagę na okoliczności. Moja trenerka mówiła: „Zaciskamy zęby, trenujemy. Jak pojedziesz na zawody, to kiedyś to zaprocentuje". Za takie podejście jej bardzo dziękuję, bo ona ukształtowała mój charakter. Jest świetnym pedagogiem.
Na głowę padało?
Bywało tak, że pchaliśmy w śniegu, sami odgarnialiśmy koło. Trenerka wycierała nam kule, szybko je podawała, a my wykonywaliśmy kolejne pchnięcie. Przez to trening nie był tak profesjonalny, jak mógłby być, ale jak widać, przyniósł efekty. Jesteś ubrany od stóp do głów, grubo, bo przecież jest zimno. Tomek Majewski pchał w takich samych warunkach i usłyszałam, że rozgrzewał kule w wiadrze z gorącą wodą. Skoro on mógł w takich warunkach zostać mistrzem olimpijskim, to ja nie mogę tak trenować?
Była ochota, żeby się kiedyś zawieruszyć i przestać chodzić na treningi? To dla młodego człowieka może być uciążliwe: dojazdy, reżim, ból mięśni, a niejednokrotnie można trafić na opowieści, że pojawia się zniechęcenie.
Czasami było ciężko. Nie byłam orłem z matematyki i mówiłam rodzicom, że rzucę sport i poświęcę się nauce, żeby zdać maturę. Strasznie się tego egzaminu obawiałam, a wiedziałam, że sport zabiera mi mnóstwo czasu. Treningi, dojazdy, do tego jeszcze korepetycje. Bywało ciężko, jak wtedy gdy leżałem po pierwszej operacji, a rodzice przychodzili, wspierali mnie i mówili: „Dasz radę". Później przyszła kolejna operacja. Miałam wielkie wsparcie ze strony rodziców. Dobrze, że przy takich okazjach jak prezentacja raportu „#ZACZNIJODLEKKIEJ" mówi się o roli rodziców w kształtowaniu karier młodych sportowców.