Wieczorny finał Polak rozegrał spokojnie: pierwszą próbę spalił, w drugiej uzyskał 20,78 – najdalej w sezonie. Gdy miejsce na podium znacznie się zbliżyło (tylko dwaj Amerykanie byli wyraźnie dalej), wykonał najlepszy rzut w konkursie.
Majewski zakwalifikował się do finału na ostatnim, ósmym miejscu, wykonał tylko dwie próby, w drugiej przekroczył o 3 cm minimum 20,20. To pierwszy jego medal imprezy mistrzowskiej i wielka motywacja przed startem olimpijskim. Przed czterema laty był w Budapeszcie czwarty, wtedy ustanowił swój poprzedni halowy rekord kraju – 20,83. Na otwartym stadionie ma rekord życiowy 20,87 – z MŚ w Osace.
– Gdybym jeszcze przekroczył granicę 21 metrów, byłbym w pełni szczęśliwy – mówił po konkursie w Walencji.
Kulomioci tradycyjnie rozpoczynają mistrzostwa w hali, kulminacją dnia miał być finał sprintu mężczyzn na 60 m. Już po eliminacjach wiadomo było, że wśród najlepszych będzie Dwain Chambers. Brytyjczyk wygrał swój pierwszy bieg w czasie 6,69, w zwycięskim półfinale ustanowił rekord życiowy 6,54. Dopiero w finale okazało się, że mistrzem najkrótszego sprintu jest Nigeryjczyk Olusoji Fasuba, ale Chambers ma srebrny medal.W piątek startowały w eliminacjach tyczkarki. Minimum wynosiło 4,55, lecz do awansu wystarczyło mniej. Anna Rogowska i Monika Pyrek zaczęły od wysokości 4,35. Pokonały ją i przeniosły próby na 4,50. Rogowska skoczyła za trzecim razem, Pyrek za pierwszym.
Jelena Isinbajewa jako jedyna uzyskała minimum. Wyszła na skocznię tylko raz. Wielki finał w sobotę o 18.30.