Problemy PZLA: olimpijski spokój ministra sportu

Czekam na wyjaśnienia od Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ale do igrzysk żadnych gwałtownych ruchów nie będzie – mówi „Rz” minister sportu

Publikacja: 24.04.2008 02:21

Mirosław Drzewiecki

Mirosław Drzewiecki

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

– Nie chcę zajmować oficjalnego stanowiska, dopóki wiedzę o problemach finansowych PZLA czerpię tylko z prasy. Czekam na raport związku za pierwsze półrocze. Niezależnie jednak od tego, jakie informacje tam się znajdą, nie zamierzam uderzać pięścią w stół. To jest autonomiczny związek i nawet nie mam prawa tak robić – tłumaczy Mirosław Drzewiecki w rozmowie z „Rz”.

Odniósł się w ten sposób do ujawnionych przez nas informacji o brakach w kasie PZLA. Związek ma deficyt sięgający 1,7 mln złotych, z czego pół miliona to zobowiązania wobec urzędu skarbowego (niezapłacony VAT od umów sponsorskich w latach 2004 – 2006).

Prezes PZLA Irena Szewińska potwierdziła, że związek ma problemy, ale zapewniła, że nie ma to wpływu na przygotowania lekkoatletów, którzy mają startować w sierpniu w igrzyskach olimpijskich.

Czekam na raport związku za pierwsze półrocze. Nie zamierzam uderzać pięścią w stół

Minister przygotowania do Pekinu uważa za tak ważne, że nie zamierza do igrzysk interweniować (ustawa o sporcie kwalifikowanym daje mu m.in. prawo upomnienia władz związku, który działa nieprawidłowo, lub złożenia wniosku do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl z prośbą o zawieszenie władz).

– Nie chcę tąpnięć, bo ci sami ludzie, którzy mogą być odpowiedzialni za złe gospodarowanie środkami, odpowiadają też w dużej części za plan przygotowań. Nie chcę im dawać wymówki, gdyby coś w Pekinie poszło nie tak. Winni i tak nie uchylą się od odpowiedzialności, lepiej spokojnie przyjrzeć się dokumentom, niż działać pochopnie – zapowiada Drzewiecki.

Jak mówi, pozbył się już ostatecznie złudzeń, że tylko w PZPN dzieje się źle. Chce zwołać okrągły stół dla całego środowiska i zmienić model funkcjonowania, żeby podobnych kłopotów unikać. Może trzeba zmienić ordynację wyborczą, bo dziś wiele związków jest zakładnikami działaczy z terenu. Ale to też pomysł na po igrzyskach.

– Trwają właśnie prace nad nową ustawą, łączącą ustawy o sporcie kwalifikowanym i kulturze fizycznej. To będzie konstytucja dla polskiego sportu. Chcemy też stworzyć wzorzec statutu dla związków, z zapisem o kadencyjności władz. Niech to nie będą więcej niż dwie kolejne kadencje, bo sport potrzebuje świeżych pomysłów, a nie wiecznych prezesów.

– Nie chcę zajmować oficjalnego stanowiska, dopóki wiedzę o problemach finansowych PZLA czerpię tylko z prasy. Czekam na raport związku za pierwsze półrocze. Niezależnie jednak od tego, jakie informacje tam się znajdą, nie zamierzam uderzać pięścią w stół. To jest autonomiczny związek i nawet nie mam prawa tak robić – tłumaczy Mirosław Drzewiecki w rozmowie z „Rz”.

Odniósł się w ten sposób do ujawnionych przez nas informacji o brakach w kasie PZLA. Związek ma deficyt sięgający 1,7 mln złotych, z czego pół miliona to zobowiązania wobec urzędu skarbowego (niezapłacony VAT od umów sponsorskich w latach 2004 – 2006).

Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem
Lekkoatletyka
Armand Duplantis kontra Karsten Warholm. Pojedynek, jakiego nie było
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Lekkoatletyka
„Biegowe 360 stopni” znów w Zakopanem. „Największa dawka wiedzy dla ludzi kochających bieganie”
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni