Zwycięstwo było wyraźnie, a ta czwarta próba miała tylko dobić przeciwników?
Nie przesadzajmy z tym dobijaniem. Dwie kolejki nie wyszły mi tak jak chciałem. Chciałem mocno zacząć, zwłaszcza kiedy zobaczyłem, że reszcie nie idzie, może poza Kanadyjczykiem, który świetnie wystartował. Dwa pchnięcia nie były jednak udane. Rywalom dalej niewiele robili, więc w końcu musiałem pchnąć daleko – i pchnąłem. Reszta mogła uzyskać lepsze wyniki, mieli takie możliwości, ale nie dali rady, no cóż, mój zysk.
Co stało się amerykańskim faworytom konkursu?
Amerykanie przede wszystkim zaciekle walczą między sobą, gotują się w tej walce, czują na sobie wielką presję, wszystko co jest na olimpiadzie na żywo pokazują w Stanach. To im na pewno nie pomogło.
Rano, przed eliminacjami, jakie miejsce wziąłby pan w ciemno?