Keino to czterokrotny medalista olimpijski. W 1968 w Meksyku zdobył złoto w biegu na 1500 m, a cztery lata później w Monachium był najszybszy na 3000 m z przeszkodami. Ustanowił także rekord świata na 5000 m. Dziś nie może zrozumieć sportowców, którzy mimo iż są zdrowi, rezygnują ze startów na mistrzostwach świata. Jego zdaniem winni są nie tylko zawodnicy.

- Myślę, że takie decyzje to pomysł agentów. Mówią swoim biegaczom „odpuść sobie te zawody. Niedługo będą inne. Tam więcej zarobisz" – mówił Kipchoge Keino. Były mistrz olimpijski twierdzi także, że to przez menadżerów kenijscy sportowcy nie pokazali pełni swoich możliwości na igrzyskach w Londynie, gdzie zdobyli tylko dwa złote medale. Agenci chcieli bowiem, by lekkoatleci zachowali siły na inne zawody.

- Po igrzyskach Kenijczycy występowali w różnych imprezach i prezentowali się o wiele lepiej. Byłem zaskoczony widząc ich w takiej formie. Jakbym nie oglądał tych samych ludzi – opowiadał oburzony Keino. Władze kenijskiej lekkoatletyki starają się walczyć z praktykami, o których wspominał były rekordzista świata. Za zgłoszenie zawodnika do biegu, który odbywa się w czasie mistrzostw świata czy też zaraz przed lub po nich, na agenta może zostać nałożona kara finansowa.

Jednak sankcje nie zniechęcają menedżerów ani sportowców. Stawki dla najlepszych zawodników moskiewskich zawodów nie są małe. Zwycięzca konkurencji dostanie 60 tys. dolarów, za ustanowienie rekordu świata przewidziana jest premia w wysokości 100 tys. dolarów. Ale dla części zawodników i ich agentów to zbyt mało. Keino rozumie, że do Rosji nie pojedzie David Rudisha. Mistrz olimpijski w biegu na 800 m jest kontuzjowany i postanowił poświęcić czas na rehabilitację. Ale złoty medalista z Meksyku i Monachium nie może pogodzić się z faktem, że zdrowi zawodnicy lekceważą mistrzostwa.

- To nie mieści się w mojej głowie. Jeżeli pobiegniesz w dobrze płatnych zawodach i nawet wygrasz, kto będzie o tobie pamiętał za dziesięć lat? Ale jeśli zostaniesz mistrzem świata, twoje nazwisko na stałe zapisze się w historii – twierdzi Kipchoge Keino.