Złoto dla Polski. Fantastyczny wynik Pawła Fajdka!

Polski młociarz znokautował rywali już w pierwszym rzucie – 81,97 m i zdobył złoty medal.

Aktualizacja: 13.08.2013 14:25 Publikacja: 12.08.2013 21:03

Paweł Fajdek

Paweł Fajdek

Foto: AFP

Tak miało być już na igrzyskach w Londynie, ale wtedy młody Polak nie wytrzymał nerwowo. Teraz zachował się jak mistrz, jak Władysław Komar podczas igrzysk w roku 1972, gdy zdobywał złoto w pchnięciu kulą już pierwszym rzutem. Młot to polska specjalność, byli mistrzami Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski, teraz jest Paweł Fajdek, którego kariera dopiero się zaczyna i jest Anita Włodarczyk.

Drugi w konkursie był Węgier Krisztian Pars (80.30) a trzeci Czech Lukas Melich (79,36).

Na poniedziałek zaplanowano sześć finałów, wśród nich męski skok o tyczce, co u każdego Polaka budzi natychmiast skojarzenie z gestem i złotym medalem Władysława Kozakiewicza z igrzysk w 1980 roku, choć dziś głównym kozakiem tyczki światowej wydaje się Francuz Renaud Lavillenie.

Bez Polaka walczyli płotkarze na 110 m ppł, daleko pchała kulą Valerie Adams, podsumowaniem dnia był finał biegu kobiet na 100 m. Wygrała zdecydowanie Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce w czasie 10.71. Druga była Murielle Ahoure z Wybrzeża Kości Słoniowej (10.93) a trzecia Amerykanka Carmelita Jeter (10.94)

Jak sprint, to nie dało się uciec od opowieści dopingowych – federacja lekkoatletyczna Trynidadu i Tobago potwierdziła, że nagły wyjazd z Moskwy sprinterki Kelly-Ann Baptiste, brązowej medalistki na 100 m sprzed dwóch lat, spowodowany był wykryciem niedozwolonych środków. W komunikacie pojawiło się także drugie nazwisko: Semoy Hackett. To także sprinterka, która biegała w barwach Louisiana State University i w 2011 roku wpadła na braniu środków dopingowych (stymulantów). Po półrocznej dyskwalifikacji w 2012 roku wróciła, nawet wystartowała na igrzyskach w Londynie (była ósma na 200 m), lecz kara jej niczego nie nauczyła.

Nie przeszła testów po raz drugi, wpadła podczas akademickich mistrzostw USA, tłumaczenie, że to z powodu odżywek, zabrzmiało jak znana stara melodia.

IAAF uznała, że pora zająć się recydywistką i zabroniła jej startu w Moskwie, choć sprinterka liczyła, że do czasu przesłuchania przed Sądem Arbitrażowym ds sportu w Lozannie zdąży pobiec w mistrzostwach. Nie zdążyła.

"Złoty" rzut Pawła Fajdka

We wtorek o medale walczyć będą dyskobole. Wygląda na to, że warto patrzeć (początek konkursu finałowego o 17.), bo poniedziałkowe poranne eliminacje podniosły polskie nastroje do stanów niemal mocarstwowych. Sprawił to przede wszystkim Piotr Małachowski, który wszedł do koła z silnym postanowieniem krótkiej pracy i wyszedł za chwilę w pełni spełniony – równo 66 m, cały metr więcej od granicy awansu.

Uśmiech, salut do kamery i można było wracać do hotelu. – O to chodziło. Jak najkrótszy stres, zaliczenie minimum i spokój. Napięcie jest zwykle duże, to tylko trzy rzuty, eliminacje są czasami niszczące i niekiedy ciężko mi było pozbierać się po nich w finale. Zapadłbym się ze wstydu pod ziemię, gdybym ich tutaj nie przeszedł. Teraz śpię, leżę, relaksuję się. Pełna koncentracja na celu. Jest prosty: wygrać ze sobą, wygrać z Robertem Hartingiem, zdobyć złoty medal. Tylko to jest ważne – mówił rekordzista Polski po udanym rzucie kwalifikacyjnym.

Za żółtą taśmę i odległość 65 m oznaczającą pewny awans rzucili dysk jeszcze tylko Harting, niemiecki mistrz olimpijski, mistrz z Berlina i Daegu (66,62) oraz Estończyk Gerd Kanter (65,54), w sumie wielka trójka. Próbę nerwów dobrze zniósł także drugi Polak Robert Urbanek – wynik 64,21 w trzeciej próbie dał mu 5. miejsce w kwalifikacjach.

W tle walki o finał żegnał się z wielkim sportem ten, który niepodzielnie rządził w rzucie dyskiem na początku XXI wieku – Virgilijus Alekna, kawaler Orderu Wielkiego Księcia Giedymina, mistrz olimpijski z Sydney i Aten, mistrz świata z Paryża i Helsinek. Miał odejść rok temu, ale gdy nie został przewodniczącym Litewskiego Komitetu Olimpijskiego, przedłużył karierę. Ma 41 lat, litewską krzepę, ale 61,91 m, to było za mało, by wygrywać z młodszymi. Zostanie po nim wynik 73,88 (drugi w historii) i sporo wspomnień, także to, że lubił trenować w Spale.

Gdy Alekna siedział samotnie na ławeczce i patrzył z nostalgią na pustawe trybuny stadionu na Łużnikach (Siergiej Bubka tłumaczył dziennikarzom, że wprawdzie 85 proc. biletów naprawdę sprzedano, ale Rosjanie przy dobrej pogodzie wolą od lekkoatletyki swe dacze...), na bieżni zaczęły walkę siedmioboistki.

Start Karoliny Tymińskiej zapowiadał się dobrze – była szósta w biegu płotkarskim na 100 m (13,44), lecz w następnej konkurencji, skoku wzwyż, wyprzedziła tylko trzy rywalki, 168 cm to sporo mniej od rekordu życiowego Polki. Pchnięcie kulą nie przyniosło znaczącej poprawy, 11. wynik (13,74) oznaczał, że Tymińska jest na 20. miejscu, wciąż bardzo daleko od medalu. Liderką została Ukrainka Żanna Mielniczenko, za nią blisko była Amerykanka Sharon Day, ale na razie co konkurencja, to spore zmiany w klasyfikacji, więc na koronowanie mistrzyni jest stanowczo za wcześnie.

Zanim zobaczyliśmy Szymona Ziółkowskiego i Pawła Fajdka, trzeba było pożegnać Artura Nogę na 110 m ppł. Polak miał niezły, 7. czas półfinałów (13,35), ale niestety ścigał się w bardzo szybkim biegu, zajął w nim dopiero szóste miejsce i z awansu do finału nic nie wyszło. Mateusz Demczyszak i Krystian Zalewski w eliminacjach na 3000 m z przeszkodami stanowili tło.

Wyniki konkursu rzutu młotem



1. 

Paweł Fajdek  (Polska)

81,97 najlepszy w tym roku


wynik na świecie 


2. Krisztian Pars (Węgry)    80,30


3. Lukas Melich (Czechy)    79,36


4. Primoz Kozmus (Słowenia)    79,22


5. Dilszod Nazarow (Tadżykistan)  78,31


6. Koji Murofushi (Japonia)    78,03


7. Nicola Vizzoni (Włochy)    77,61


8. Marcel Lomnicky (Słowacja)    77,57


9. Szymon Ziółkowski (Polska)    76,84


10. Markus Esser (Niemcy)    76,25


11. Siergiej Litwinow (Rosja)    75,90


12. Jurij Szajunow (Białoruś)    73,68

Tak miało być już na igrzyskach w Londynie, ale wtedy młody Polak nie wytrzymał nerwowo. Teraz zachował się jak mistrz, jak Władysław Komar podczas igrzysk w roku 1972, gdy zdobywał złoto w pchnięciu kulą już pierwszym rzutem. Młot to polska specjalność, byli mistrzami Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski, teraz jest Paweł Fajdek, którego kariera dopiero się zaczyna i jest Anita Włodarczyk.

Drugi w konkursie był Węgier Krisztian Pars (80.30) a trzeci Czech Lukas Melich (79,36).

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny gwiazdozbiór już w sobotę w Łodzi. Czas na ORLEN Cup 2025!
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Lekkoatletyka
Copernicus Cup. Gwiazdy wystąpią w Toruniu
Lekkoatletyka
Orlen Cup. Natalia Bukowiecka zmienia dystans, zmierzy się z Ewą Swobodą
Lekkoatletyka
„Gwiazdy kontra gwiazdy”. Mistrzowskie pojedynki na Orlen Cup 2025
Lekkoatletyka
Bogaty rok lekkoatletów. PZLA ratyfikował 88 rekordów Polski