Przypomnijmy, w minionym roku IAAF zaostrzył przepisy związane z poziomem testosteronu u kobiet, które rywalizują na dystansach od 400 m do jednej mili (1609 m). Przed zmianami dopuszczano 10 nanomoli testosteronu na litr krwi, później - najwyższej pięć nanomoli. Semenya zaskarżyła tę decyzję do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Instytucja w Lozannie 1 maja odrzuciła jednak wniosek zawodniczki z RPA.
Niecały miesiąc później, podwójna mistrzyni olimpijska w biegu na 800 m oraz trzykrotna mistrzyni świata na tym dystansie, złożyła więc apelację do szwajcarskiego sądu najwyższego i tu odniosła przynajmniej tymczasowy sukces. Organ orzekł bowiem, że do czasu podjęcia ostatecznej decyzji IAAF ma wstrzymać się ze stosowaniem nowych przepisów. To oznacza, że na razie Semenya będzie mogła startować we wszystkich zawodach pod egidą IAAF, na wszystkich dystansach, bez konieczności obniżania poziomu testosteronu - podaje Onet.